Beata Tadla stoi przed trudną decyzją
Straciła dobrze płatną pracę i teraz obawia się, czy zdoła płacić raty kredytu. Jej ukochany znalazł na to sposób.
Jeszcze nie tak dawno nie mogła narzekać na brak dobrej passy i to zarówno zawodowej, jak i prywatnej. Ale to już przeszłość. Okazuje się, że Beata Tadla (44 l.) straciła pracę.
Jej program "Bez ograniczeń", w którym komentowała wydarzenia polityczne, znika z Superstacji. - Beata czuje się rozżalona, liczyła, że współpraca ze stacją telewizyjną rozwinie się i z czasem będzie jej na antenie więcej - zdradza osoba z jej otoczenia.
Niestety, te plany już się nie spełnią. Dla niej to powód do zmartwienia. Zaciągnęła w banku kredyt na dom i to on spędza jej sen z powiek.
- Mam tak dużo wydatków, że prawdopodobnie nagrodę w "Tańcu z Gwiazdami" przeznaczyłabym na spłatę długów. Ostatnio tylko pracuję i wszystko, co zarabiam, oddaję na zobowiązania finansowe. Najbardziej boję się, że nie starczy na kredyty - wyznała przed zdobyciem Kryształowej Kuli.
Na szczęście ze swoimi problemami nie jest sama. Może liczyć na Rafała, swojego partnera. Pogodny, panujący nad emocjami mężczyzna sprawił, że po trudnym rozstaniu z Jarosławem Kretem odzyskała radość życia.
Teraz też jej pomaga. Namawiają, by przeprowadziła się na Dolny Śląsk, gdzie on prowadzi interesy i założyła z nim firmę organizującą szkolenia z autoprezentacji.
Dziennikarka ma w tym duże doświadczenie. Prowadziła już podobne. Beata poważnie rozważa propozycję, ale waha się ze względu na syna, który w przyszłym roku będzie zdawać maturę.
Nie może jednak długo zwlekać. Jej budżet został mocno uszczuplony, a co miesiąc musi płacić raty kredytu.
Ze stałych dochodów ma tylko wynagrodzenie za dwie audycje radiowe. W jednej z nich gościły m.in. Kinga Rusin i Martyna Wojciechowska.
Czyżby Tadli marzył się powrót do TVN-u, z którego odeszła przed laty?
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: