Reklama
Reklama

Beata Tadla w "Pytaniu na śniadanie" poszła na całość. Chce być jak Marilyn Monroe?

Beata Tadla (48 l.) najwyraźniej wzięła sobie do serca słabe wyniki oglądalności „Pytania na śniadanie” i postanowiła zawalczyć o widzów. Prezenterka w akcie desperacji chwyciła się sprytnego rozwiązania, aby zwrócić na siebie uwagę oglądających. Na planie programu rozegrały się niecodzienne sceny.

Beata Tadla zaskoczyła widzów "Pytania na śniadanie"

Beata Tadla na planie "Pytania na śniadanie" czuje się jak ryba w wodzie. W duecie z Tomaszem Tylickim witają o poranku z widzów i towarzyszą im w trakcie śniadania oraz codziennych obowiązków. Nieodzownym elementem programu jest również sekcja "Czerwony dywan", którą czasami prowadzi Aleksandra Grysz.

8 marca prezenterka przekazała widzom cudowną wiadomość. Gwiazda TVP wyjawiła w mediach społecznościowych, że wraz ze swoim ukochanym oczekują narodzin ich pierwszego dziecka.

Reklama

W środę celebrytka miała dla widzów same dobre wieści. W sekcji “Czerwony dywan" poświęcono sporo uwagi Eddiemu Murphy’emu, który 3 kwietnia świętował 63. urodziny. Była to wspaniała okazja do przypomnienia przynajmniej kilku niezapomnianych tytułów z jego udziałem. Gwiazdor ma przecież w swoim dorobku takie filmy jak: “Książę w Nowym Jorku", "Gruby i chudszy", “Norbit", "Nieoczekiwana zmiana miejsc", “Mr. Church", "Dr Dolittle", “Nazywam się Dolemite". 

Gdy przegląd produkcji z udziałem Murphy’ego dobiegł końca, Tomasz Tylicki wyznał ze smutkiem:

"Ja chyba ubolewam trochę, że my tylko jeansy zobaczyliśmy, bo ja bym chciał usłyszeć ten fragment muzyczny, bardzo charakterystyczny dla filmu "Gliniarz z Beverly Hills"".

Beata Tadla w "Pytaniu na śniadanie" poszła na całość

Beacie Tadli nie trzeba było dwa rady powtarzać. Prezenterka od razu przystąpiła do nucenia charakterystycznego motywu muzycznego.

"(...) A Eddie na pewno nas ogląda na TVP Polonia albo w TVP GO, więc Happy Birthday" - zakończyła fragment swojego show Aleksandra Grysz. 

Tomasz Tylicki nie zamierzał dać za wygraną i kontynuował zachęcanie Beaty Tadli do występów wokalnych.

"Zrobiła to trochę jak Marilyn Monroe" - stwierdził z nutą wyzwania w głosie.

Beata Tadla była wyraźnie zadowolona z tej sugestii. Z chęcią wykonała słynną piosenkę, którą Marilyn Monroe zaśpiewała z okazji urodzin prezydentowi Stanów Zjednoczonych, Johnowi F. Kennedy'emu. Utwór zadedykowała jednak słynnemu aktorowi.

"Pokazuj nam swoje jeansy jak najczęściej" - powiedziała z uśmiechem na koniec.

Zobacz też:

Gigantyczny kłopot nowego "Pytania na śniadanie". Miał być hit, a są fatalne wyniki

W "Pytaniu na śniadanie" trudności techniczne pokonały prowadzących

Zaskakujące wyznanie Beaty Tadli. Powrót do TVP wiele ją kosztował

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy