Beata Tadla "zgodziła się na niekorzystny podział majątku"
Beata Tadla (38 l.) za namową Jarka Kreta zdecydowała się oddać byłemu mężowi majątek. Czy dziś żałuje?
W mroźny styczniowy poranek prezenterka "Wiadomości" odetchnęła z ulgą. W warszawskim sądzie już na pierwszej rozprawie zakończyło się jej małżeństwo z Radosławem Kietlińskim.
Mężczyzna chciał podziału majątku, w tym przejęcia wspólnego apartamentu.
"Za namową Jarka Beata zgodziła się na niekorzystny dla niej podział majątku" - zdradza "Na Żywo" znajoma gwiazdy.
"Ukochany przekonał ją, żeby nie przejmowała się apartamentem i pieniędzmi, bo 'życie jest za krótkie na martwienie się o takie drobiazgi'".
Teraz nic nie stoi na przeszkodzie, by zalegalizować związek.
"Jestem zdecydowany spędzić życie z Beatą" - deklaruje pogodynek. "Chcę usankcjonować nasz związek, bo planujemy, by trwał do końca. Dokument będzie potrzebny choćby po to, by mogła wejść bez problemów do szpitala, jak mnie szlag trafi" - kwituje.
Jarosław marzy o tradycyjnym ślubie. Chciałby poprowadzić ukochaną do ołtarza w pięknym, zabytkowym kościółku. W świetle prawa kościelnego jest on kawalerem. Bo choć ma za sobą ślub z młodzieńczą miłością, dziennikarką Edytą Mikołajczak, uzyskał orzeczenie nieważności sakramentu małżeństwa.
Żadnej z kolejnych partnerek nie złożył wiążącej deklaracji. Podróżując po Indiach, rozkochał w sobie bollywoodzką aktorkę Tannishthę Chatterjee. Pochodziła z arystokratycznej rodziny, skończyła trzy fakultety. Na oświadczyny Kreta czekała siedem lat.
On latał do niej do Delhi, na krótko ściągał do Warszawy, zapewniając jej ojca, zaniepokojonego o przyszłość córki, że ich uczucie przetrwa przeciwności losu. Ale nie dotrzymał słowa.
Z Agatą Młynarską i Małgorzatą Kosturkiewicz, matką swego syna, też nie zamierzał się żenić. Teraz chce dotrzymać obietnicy i poślubić Beti.
Ona jednak nie marzy o wielkiej ślubnej ceremonii. Do tego nie może założyć białej sukni, bo jako młoda dziewczyna ślubowała przed ołtarzem pierwszemu mężowi. Kietliński był drugim.
"Ślub z Jarkiem najchętniej wzięłaby za granicą, w konsulacie gdzieś na południu Europy, tak jak zrobili to Tomasz i Hanna Lisowie" - mówi jej znajoma.
"Beata nie jest zbyt mocno przywiązana do tradycji. Nawet na wigilijnym stole królują u niej krewetki" - dodaje.