Beata Tyszkiewicz chce z tego zrezygnować! To dla jej dobra
Beata Tyszkiewicz (78 l.) ostatnio nie może powiedzieć, że cieszy się dobrym zdrowiem. Przeszła zawał i operację udrożnienia tętnicy wieńcowej. Teraz musi na siebie szczególnie uważać i chyba w końcu to zrozumiała.
Pani Beata przestraszyła rodzinę i fanów nie na żarty. Najpierw zawał i operacja, potem kolejny pobyt w szpitalu, jednak jak sama zapewniała, tylko w ramach badań i kontroli.
Ale bliscy nie przestają martwić się o artystkę. Mimo tak poważnych dolegliwości nie zrezygnowała z używek. Pod szpitalem była widziana z kubkiem kawy i nieodłącznym papierosem. Zbuntowała się i powiedziała, że palenia nie rzuci.
To miałaby być ostateczność, pytanie tylko, co dla Tyszkiewicz będzie ostatecznością? Jednak widać, że aktorka również przejęła się swoim stanem i wie, że musi być bardziej ostrożna. W związku z tym, jak donosi tabloid "Fakt", zrezygnowała z jazdy samochodem w roli kierowcy.
Mimo, że gwiazda uwielbia jeździć i sprawia jej to ogromną przyjemność, nie chce ryzykować i postanowiła zatrudnić szofera.
"Boi się, że nagle się gorzej poczuje i straci panowanie nad autem. Obecnie pomagają jej bliscy, ale ona nie chce ich obciążać" - twierdzi informator gazety.
Stąd pomysł na wynajęcie osoby, która będzie wozić ja na plan zdjęciowy oraz pomoże załatwić sprawy w różnych częściach Warszawy. To bardzo odpowiedzialne podejście.
Gdyby jeszcze Pani Beata jednak zdecydowała się na odstawienie papierosów i kawy, to dałoby większą gwarancję na szybszy powrót do zdrowia!