Beata Tyszkiewicz i jej zawiła historia rodzinna. Były mąż to jednocześnie ojciec i teść jej córki
Beata Tyszkiewicz (80 l.) udaje się w podróż do Szwajcarii, gdzie odwiedzi swoją córkę w wyjątkowym dla niej czasie. A w tle jest zawiła historia rodzinna, którą w rozmowie z jednym z tygodników objaśnia. córka aktorki. "Mój tata jest trzecim mężem mojej teściowej. Tak że teściowa jest jednocześnie moją macochą" - opowiada Wiktoria.
W ostatnich miesiącach skupiała się na swoim zdrowiu. Beata Tyszkiewicz (80), po zawale, który przeszła w ubiegłym roku i udrożnieniu tętnicy wieńcowej musiała przeorganizować swoje życie. Przede wszystkim zmienić nawyki żywieniowe. Wszelkie wytyczne dostała od lekarzy, leżąc w szpitalu na oddziale intensywnej terapii.
Po powrocie do domu, koncentrowała się przede wszystkim na tym, i nie w głowie jej były wyjazdy. Właśnie z tego powodu, dawno nie była w odwiedzinach u młodszej ze swoich dwóch córek - Wiktorii Padlewskiej-Bosc, która na stałe mieszka z mężem i dziećmi w Szwajcarii.
Teraz, kiedy sytuacja zdrowotna aktorki jest stabilna, Wiktoria zapowiedziała już mamie, że w połowie października musi do niej przyjechać. To ważny czas dla córki Beaty, bo przed nią nowe wyzwanie zawodowe.
- Wiki przygotowuje się do kolejnego etapu swojej wystawy. Będzie to kontynuacja poprzedniej, która przedstawiała 24 portrety kobiet po usunięciu piersi. Wernisaż był w Lozannie, zdjęcia prezentowano także w rezydencji polskiego ambasadora w Bernie - opowiada "Życiu na Gorąco" przyjaciółka Wiktorii Padlewskiej-Bosc.
Tym razem zaproszeni na wystawę goście spotkają się w pięknych ogrodach muzeum Forum de l’Hôtel de Ville (Forum ratuszowego) w Lozannie. - Sama kiedyś kochałam fotografować, ale oddałam fotografowanie Wiktorii, która robi to fantastycznie. Ma wielki talent - chwali córkę Beata Tyszkiewicz.
Teraz Wiktoria koncentruje się na tym, co potrafi, co sprawia jej przyjemność, a jednocześnie pomaga innym, bo dochód z wystawy jest też wsparciem dla kobiet walczących z nowotworem piersi.
- Bardzo zależy jej na obecności mamy, która jest szalenie kobieca, elegancka i ma wielką klasę. Chce, aby w czasie tego ważnego wydarzenie towarzyszyła jej pani Beata, bo to ona wiele lat temu zainspirowała córkę do robienia zdjęć. Dzięki niej odkryła w sobie ogromną pasję, a także dzięki mamie wie, co to znaczy być kobietą - dodaje jej przyjaciółka.
Tyszkiewicz wiedziała, że nie może odmówić córce, dlatego już przygotowuje się do podróży. Szczególnie że wie, jak bardzo wnuki: 11-letni Szymon i 6-letni Marcel, czekają na przyjazd babci, która ich zawsze rozpieszcza. - Lubię rozpieszczać moje wnuki. W końcu od tego są babcie, żeby pozwalać na wszystko, nie zabraniać, nie strofować, tylko kochać i rozpieszczać - opowiada tygodnikowi gwiazda.
Aktorka dba także o to, aby chłopcy nie zapomnieli o ojczystym języku swojej mamy i polskiej kulturze. - Ja oczywiście rozmawiam z nimi po polsku. Czytam im bajki, wierszyki po polsku. Uważam, że szkoda byłoby naszych bajeczek Jana Brzechwy czy Juliana Tuwima. Nie byłyby przecież tak wdzięczne po angielsku czy francusku - opowiada aktorka.
Beatę Tyszkiewicz w Szwajcarii czeka jeszcze jedno wyjątkowe wydarzenie. Otóż podczas wizyty u córki spotka się ze swoją dawną miłością, ojcem Wiktorii, architektem Jackiem Padlewskim, który obecnie jest w związku małżeńskim z... teściową córki. On też będzie wspierał Wiktorię w dniu jej wystawy.
- Mój tata jest trzecim mężem mojej teściowej. Tak że teściowa jest jednocześnie moją macochą - objaśnia tygodnikowi Wiktoria tę zawiłą historię rodzinną.
Beata Tyszkiewicz zna swoją byłą miłość od lat nastoletnich. - Poznaliśmy się w Karpaczu, gdzie moja mama prowadziła hotel, a on odpoczywał tam ze swoimi rodzicami. Pamiętam, że pisał poezję i było to szalenie romantyczne. Doskonale też pamiętam nasz pierwszy pocałunek. W letni wieczór siedzieliśmy pod drzewem, słuchaliśmy świerszczy i pocałowaliśmy się - wspomina aktorka.
Przewrotnie, gdy miała 19 lat, zapytała Jacka czy się z nią ożeni, ale wtedy nie był chętny... Kolejny raz spotkali się, gdy byli już dorośli. On był architektem, pracował we Francji i właśnie rozstał się z żoną. Ona po rozstaniu z Andrzejem Wajdą była żoną Witolda Orzechowskiego, ale ich związek przeżywał kryzys. Postanowili dać sobie szansę.
- Miałam 38 lat kiedy wyszłam za mąż po raz trzeci - opowiada Beata Tyszkiewicz.
Zamieszkali wtedy w Marsylii. Tam na świat przyszła Wiktoria. - Pierwszy raz byłam zależna od mężczyzny finansowo. Zaczęłam jednak grać we francuskich filmach i wreszcie miałam swoje pieniądze. Rzadko widywaliśmy się z Jackiem. I nasze małżeństwo też się rozpadło - zwięźle podsumowuje Tyszkiewicz.
Od tego czasu nieczęsto widywała się z byłym mężem. Ich kolejne spotkanie już wkrótce. Oboje są bardzo dumni ze swojej córki, z jej osiągnięć, i wspólnie rozpieszczają wnuki. Aktorka pewna jest tego, że tematów do rozmów z pewnością im nie zabraknie.
***
Zobacz więcej materiałów: