Beata Tyszkiewicz odpuszcza walkę z urzędnikami. Jest finał "afery" mieszkaniowej
Beata Tyszkiewicz (83 l.) i jej córka nie mają siły na walkę z urzędnikami. Postanowiły zaakceptować decyzję, choć nie kryją rozgoryczenia. "Zostałam potraktowana jak ktoś, kto poszukuje miejsca, 'by się zaczepić' w stolicy, a nie opiekować się rodzicem. To absurd" - oburza się Karolina Wajda.
Znana aktorka Beata Tyszkiewicz od wielu lat ma problemy ze zdrowiem - przeszła zawał i podupadła na zdrowiu. Jej córka Karolina Wajda zdecydowała więc, że zamieszka z matką w jej mieszkaniu komunalnym w Warszawie i będzie się nią opiekować na co dzień.
By wszystko przebiegło zgodnie z prawem, Beata Tyszkiewicz zgłosiła się do urzędników z prośbą o "zgodę na oddanie w bezpłatne użytkowanie części lokalu mieszkalnego" na rzecz córki Karoliny. Przedstawiciele miasta nie wyrazili na to zgody.
Tyszkiewicz usłyszała, że jeśli zamieszka z nią pociecha, straci mieszkanie. Powodem odmownej decyzji urzędu jest to, że Karolina Wajda posiada mieszkanie własnościowe w Warszawie i dom na Żoliborzu, który dostała w spadku po ojcu Andrzeju Wajdzie. Obecnie go wynajmuje. Nie może więc formalnie zamieszkać w lokalu swojej matki. Urzędnicy nie mają jednak nic przeciwko temu, by córka pomieszkiwała (!) z matką i się nią opiekowała - do tego nie są potrzebne żadne formalności.
Panie nie kryją rozżalenia na decyzję urzędników. Nie mają jednak innego wyjścia, jak zaakceptować obecny stan rzeczy. Karolina Wajda będzie musiała codziennie pokonywać 50 km i przyjeżdżać do Warszawy ze wsi Głuchy, gdzie mieszka. Zatrudniła też gosposię, która pomaga Beacie Tyszkiewicz w codziennych czynnościach, takich jak gotowanie czy sprzątanie.
Jest głęboko poruszona "bezdusznością" urzędników. Czuje się bezsilna. Nie zamierza jednak walczyć sądownie o zmianę decyzji.
Zobacz też:
Karolina Wajda wyremontowała dom po Andrzeju Wajdzie. Zdjęcia