Beata Tyszkiewicz wiele lat zabiegała o spotkanie z ojcem
Beata Tyszkiewicz (80 l.) przez wiele lat tęskniła za swoim tatą, którego losy wojenne rzuciły do Wielkiej Brytanii. Kiedy spotkali się po latach, okazało się, że ojciec aktorki zupełnie nic nie wiedział o jej życiu.
Miała 6 lat, kiedy czule żegnała się z tatą idącym do Powstania Warszawskiego. Po przegranej walce Krzysztofowi Tyszkiewiczowi udało się uciec do Wielkiej Brytanii. Nie wrócił już do kraju, nie utrzymywał kontaktu z rodziną.
Dorastająca Beata Tyszkiewicz dużo o nim myślała. Tęskniła. Gdy została gwiazdą, chciała odnowić relację.
- Ilekroć byłam w Londynie, chyba aż dziewięciokrotnie, bo miałam tam również rodzinę mojej matki, pisałam do ojca karteczki, że czekam na jego telefon między 9 a 10 rano. Nigdy się do mnie nie odezwał - wspominała.
Będąc po raz kolejny w Anglii, skorzystała z pośrednictwa ciotecznej siostry tam mieszkającej.
- Widocznie ojciec musiał się poczuć przyparty do muru, bo zadzwonił. Mówił, że jest poważnie chory na serce i nie bywa w Londynie. Zaproponował, bym przyjechała do niego - opowiadała.
Mieszkał w miasteczku Berkhamsted Hestz, godzinę drogi od stolicy. Całą noc nie mogła spać, denerwowała się. Czekał na stacji ze swoją drugą żoną.
- Mimo lat niewidzenia się poczułam jakąś więź krwi, czułość serca i bliskość. Mój ojciec nic o mnie nie wiedział! Jego najbliżsi przyjaciele nawet nie przypuszczali, że ma w Polsce żonę i dwoje dzieci. Nie zapytał o mamę - wspominała z goryczą.
Wieczornym pociągiem wróciła do Londynu. - Trudno jest nadrobić stracony czas, nie można dogonić życia - kwituje to spotkanie.
Krzysztof Tyszkiewicz zmarł w Anglii, mając 65 lat.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: