Beata Tyszkiewicz: Zawsze mam przy sobie piersióweczkę, do karpia lubię czystą, a do herbaty rum!
Beata Tyszkiewicz (77 l.) nie kryje, że jako dama najlepiej rozgrzewa się alkoholem. Karp z kieliszkiem wódki smakuje wyborniej, herbata - koniecznie z rumem, a na przyjęciach najlepszym przyjacielem kobiety jest srebrna piersióweczka!
Pochodzi z rodziny hrabiowskiej, pieczętującej się herbem Leliwa. Na dużym ekranie wielokrotnie wcielała się w postacie arystokratek, m.in. w filmie "Popioły", "Lalka", "Luizjana" i "Vabank II".
Zyskała przydomek pierwszej damy polskiego kina, a media wielokrotnie zachwycały się jej arystokratycznym stylem bycia, nie tylko na ekranie. Ona sama ma jednak niekonwencjonalną definicję słowa "dama".
- Uważam, że dama pije, pali i przeklina, to jest moja recepta na damę. Nic złego w tym nie widzę. Potrafię mieć ze sobą na różnych przyjęciach taką małą srebrną piersióweczkę, bo czasem się trzeba rozgrzać, a czasem postawić - mówi Beata Tyszkiewicz agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Dodaje, że najlepiej rozgrzewa mocna herbata z kieliszkiem rumu. "To nie alkohol" - zastrzega!
Ulubione trunki Tyszkiewicz to przede wszystkim whisky i wódka. Aktorka uważa, że zimna czysta ma nadzwyczajny smak, dlatego stawia ją także na wigilijnym stole. Nigdy jednak w firmowej butelce, która wygląda niezbyt dekoracyjnie.
- Kupuję litrowy sok, czyszczę butelkę z etykiety, wkładam tam różne winogrona, owoce, kwiaty, zalewam wodą, zamrażam i wtedy jak wyjmuję, to jest taki kawałek lodu z kwiatami i owocami - mówi Beata Tyszkiewicz.
Słabością gwiazdy są także papierosy. Pali od ponad 12 lat i twierdzi, że nie zamierza walczyć z nałogiem.
Małgosia Rozenek (wiek wyłącznie do wiadomości redakcji) może się uczyć?