Będąca po poważnej chorobie Grochola wyznała bolesną prawdę o końcu: "Boję się właściwie o wszystko"
Katarzyna Grochola, która miesiącami walczyła z nowotworem, ma za sobą bardzo ciężki okres. Pisarka w jednym z ostatnich wywiadów wróciła wspomnieniami do tego trudnego czasu i szczerze wyznała, jakie uczucia jej wtedy towarzyszyły. Autorka bestsellerów zdobyła się na wyjątkowo szczere i poruszające wyznanie.
Pod koniec ubiegłego roku Katarzyna Grochola poinformowała fanów za pośrednictwem mediów społecznościowych, że zmaga się z rakiem płuca i przeszła podwójną operację. Choć wyniki badań były optymistyczne, pisarka nie ukrywała, że po walce z nowotworem jest bardzo słaba.
Od tamtego czasu minęło już kilka miesięcy i jak zapewnia córka autorki "Nigdy w życiu" - kobieta ma się już coraz lepiej.
"Mama się czuje świetnie. Spędzamy razem dużo czasu. Mama wydała świetną książkę - "Miłość w cieniu słońca" - tak się zryczałam, gdy jeszcze czytałam ją w maszynopisie. Kwitnie, jest szczęśliwa i cieszy się na lato w ogrodzie" - wyjaśniła Dorota Szelągowska.
Jak można wywnioskować z internetowych wpisów celebrytki, matka i córka bardzo zbliżyły się w tym trudnym czasie: "Każda rodzina zmaga się w pewnym momencie z chorobą, ze stratą, ze śmiercią i to zawsze jest taki moment, kiedy przypominamy sobie, co jest najważniejsze. Nagle się okazuje, że mamy dla siebie więcej czasu" - pisała na Instagramie.
Pisarka w wywiadach często wraca wspomnieniami do tamtego czasu. W jednym z nich podkreśliła, jaki ślad zostawiło w niej całe to doświadczenie.
"Walka z chorobą polega na tym, żeby się po pierwsze nie przestraszyć. Po drugie skonfrontować się z rzeczywistością. Po trzecie sposoby leczenia naprawdę są lepsze niż 30 lat temu. Można szukać pomocy, również u psychoterapeutów i u psychiatrów, żeby przynajmniej w tym pierwszym momencie nie być cały czas w lęku. Rak nie jest końcem życia. Czasami. Ale wszyscy i tak kiedyś będziemy umierać" - powiedziała w "Dzień Dobry TVN".
W rozmowie z Małgorzatą Ohme Katarzyna Grochola opowiedziała też o tym, co czuła w czasie choroby i jak radziła sobie z trudnymi myślami, które dopadały ją w chwilach słabości.
"Jakoś nie miałam możliwości, żeby przyjąć to wszystko. Ponieważ jak się dowiedziałam, że mam tego raka płuc, to po pierwsze bardzo chciałam oddać książkę wydawnictwu. (...) jakoś tak mi się wydawało, że jeśli to ma być moja ostatnia książka, no to już, bo mogę nie wrócić, może się coś stać" — wyznała w podcaście.
W pewnym momencie, bardziej niż o własne zdrowie, pisarka zaczęła martwić się o... niezałatwione sprawy. Chciała, by w razie, gdyby leczenie nie przyniosło skutków, nie zostawić córce wszystkiego na głowie.
"Martwiłam się o to, że nieustalony testament, że muszę się spotkać ze swoją córką, że pewne rzeczy trzeba ustalić, bo różnie może być. Ale to wszystko jakoś nie było w strachu, tylko w takim odpowiedzialnym traktowaniu rzeczy, która jest poważna. I nie, że ja na pewno umrę, tylko w takim «gdyby się coś zdarzyło»" - przyznała.
W tej samej rozmowie zdradziła także, że jest ogromną pesymistką i kreśli w myślach najgorsze scenariusze.
"Boję się właściwie o wszystko i właściwie jestem straszną pesymistką, i mam taki sposób walczenia z tym pesymizmem, żeby jednak wybierać te rzeczy lepsze, bo mnie to jakoś podnosi. Ale lęk mam w sobie. (...) Bardzo trudno przeżywam choroby i śmierć swoich przyjaciół" - podsumowała w rozmowie z dziennikarką.
Zobacz też:
Dorota Szelągowska w rozmowie z Justyną Nagłowską o metodach terapii
Katarzyna Grochola: Szelągowska ujawnia, jak mama czuje się po operacjach raka
Katarzyna Grochola załatwiła pracę Danucie Stence. Interweniowała u producenta