Reklama
Reklama

Bieniuk dopiero po 10 latach przyznał, co przemilczał przed Przybylską. Nie mógł inaczej

Odejście Anny Przybylskiej od lat budzi ogromne emocje. Aktorka zajmowała bardzo ważne miejsce w świecie polskiej kinematografii i emanowała wyjątkową serdecznością, którą zauważali nie tylko jej najbliżsi, ale również fani oraz współpracownicy. Ku zdziwieniu, do dziś wychodzą na jaw fakty na temat życia znanej artystki. Jedną rzecz swego czasu przemilczała najbliższa jej osoba, czyli partner i ojciec wspólnych dzieci, Jarosław Bieniuk...

Jarosław Bieniuk zabrał głos niemal 10 lat po śmierci Anny Przybylskiej

Partner Anny Przybylskiej oraz ojciec wspólnych dzieci Jarosław Bieniuk postanowił zabrać głos ws. śmierci ukochanej. Choć Ania odeszła już 10 lat temu (dokładnie 5 października 2014 roku), jej strata nadal budzi ogromne emocje.

"Pamiętam ten dzień i ten moment bardzo dobrze i zapewne nigdy go nie zapomnę. Po wizycie u lekarza jechaliśmy z Anią samochodem i miałem kłębowisko myśli: szok, niedowierzanie, brak akceptacji sytuacji, nadzieja... Wtedy do mnie jednak nie docierało, z czym przyjdzie nam się mierzyć przez kolejne miesiące. W tamtym momencie lekarz jeszcze nie powiedział nam jednoznacznie, że sytuacja jest tak poważna, że Ani został raptem rok, może dwa lata życia" - opowiedział Bieniuk w najnowszym wywiadzie dla portalu Być Zdrowym.

Reklama

Jarosław Bieniuk szukał pomocy. Dowiedział się prawdy, ale przemilczał ją

Jarosław nie był świadom, w jak trudnej sytuacji się znaleźli. Postanowił szukać pomocy za granicą.

"Dla nas wszystkich była to druzgocąca diagnoza, ale staraliśmy się wzajemnie pocieszać i żyć nadzieją. Pamiętam, że na jedno spotkanie do specjalisty z Akademii Medycznej pojechałem bez wiedzy Ani, tylko ze swoim kolegą. Lekarz przyznał nam, że Ani zostało od pół do półtora roku życia. Wyszedłem z gabinetu z myślą, że na pewno lekarz się myli, że się nie zna, że specjaliści z zagranicy na pewno nam pomogą i uratują Anię... To dawało mi dodatkowego powera i motywację do działania. Ani nie mówiłem nic o tej wizycie, nie chciałem jej dołować i odbierać nadziei" - sportowiec przyznał się do przemilczenia prawdy przed ukochaną.

W utrzymaniu nadziei nie pomagało to, że dzieci nie wiedziały, jak poważny jest stan mamy. Najstarsza z nich, czyli Oliwia Bieniuk domyślała się co prawda, że mama choruje, ale nie wiedziała na co.

Jarosław Bieniuk sam przekazał informację najstarszej córce

"Najstarszej córce, Oliwce, do końca nie mówiliśmy, że mama umrze. Miała wtedy 12 lat, więc już rozumiała powagę chwili, gdy mówiliśmy, że sytuacja jest bardzo trudna, ale będziemy wspólnie walczyć do końca. Tłumaczyliśmy, że będziemy robić wszystko, by mamę uratować, że być może znajdzie się terapia, która przedłuży mamie życie o kilka lat. Nie mogliśmy odbierać ani Oliwii, ani sobie samym nadziei" - wyjawił Jarosław.

O śmierci Anny Przybylskiej Oliwia dowiedziała się w dniu odejścia. Jarosław sam przekazał jej druzgocące wieści.

"Było to dla mnie okrutne, emocjonalne, straszne doświadczenie. Wręcz dewastujące. Natomiast wiedziałem, że muszę taką rozmowę z córką przeprowadzić. Miałem wsparcie naszej pani psycholog" - wyjawił w tej samej rozmowie. Specjalistka poradziła mu, jak powinien przeprowadzić rozmowę.

Czytaj też:

Mama Anny Przybylskiej nie pozostawia wątpliwości. Nie życzy sobie takiego upamiętnienia córki

Jarosław Bieniuk na czułych zdjęciach z ukochaną. Rozgrzali internet do czerwoności

Przyjaciółka zdradziła sekret zmarłej Przybylskiej. Beniuk nie mógł nie zareagować

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Przybylska | Jarosław Bieniuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy