Black Eyed Peas poszło na układ z TVP?! W aferę wplątano Ukrainę
Black Eyed Peas było największą gwiazdą „Sylwestra Marzeń z Dwójką” 2022. Nieoczekiwany manifest tęczowych opasek przejdzie do historii, tymczasem na jaw wychodzą kulisy towarzyszące zatrudnieniu zagranicznej gwiazdy przez publicznego nadawcę. Okazuje się, że do ostatniej chwili występ grupy nie był pewny. Z doniesień jednego z serwisów wynika, że Black Eyed Peas zażarcie negocjowało szczegóły performance'u. Kontrowersje dotyczyły nie tylko stroju, ale też… Ukrainy.
Black Eyed Peas (posłuchaj!) to zespół, który w latach 2000 królował na listach przebojów. Również Polacy uwielbiali twórczość hip-hopowej grupy zza oceanu. Gdy muzycy kultowej już niemal grupy wyszli na scenę w Zakopanem, publiczność oszalała. Żywiołowa reakcja widzów wynikała nie tylko z gorących rytmów, ale również z odważnego gestu Black Eyed Peas. Will.i.am, Jaime Luis "Taboo" Gomez i Apl.de.ap mieli na ramionach opaski z symbolami LGBTQ+. Choć Tomasz Kammel usiłował później przekonać opinię publiczną, że każdy element występu był przewidziany, widzowie nie mogli oprzeć się wrażeniu, że Black Eyed Peas nie konsultowało tego "detalu" z TVP.
"I żeby ukrócić wszelkie spekulacje, wszystko było tak, jak umówione - na najwyższym poziomie włącznie z każdym elementem stroju" - mówił Tomasz Kammel podczas "Sylwestra Marzeń" w Zakopanem.
Mimo wszystko, nie udało się uniknąć wybuchu afery. O wrogość wobec społeczności LGBTQ+ była posądzana nawet Justyna Steczkowska, której nieopatrznie zdarzyło się przysłonić tęczową opaskę na ramieniu wokalisty Black Eyed Peas.
Teraz okazuje się, że do serii skandalów mogłoby nigdy nie dojść, ponieważ niewiele brakowało, aby grupa w ogóle nie przyjechałaby do stolicy polskich Tatr. Jeden z serwisów donosi, że zespół do ostatniej chwili negocjował warunki z TVP.
Z doniesień portalu Gazeta.pl wynika, że muzycy Black Eyed Peas od początku pragnęli zamanifestować swoją sympatię w stosunku do społeczności LGBTQ+. O swoich warunkach grupa powiedziała jednak bardzo późno, dopiero po przyjeździe do Polski. Black Eyed Peas miało postawić ultimatum: "albo będą manifestować poparcie dla społeczności LGBT+, albo pakują się i nie wyjdą na scenę".
Z ustaleń Gazety.pl wynika, że organizatorzy nie do końca wiedzieli, co zrobić z tym fantem. Obawiając się podjęcia błędnej decyzji oraz utraty występu międzynarodowej gwiazdy, odesłali muzyków do samej "góry". To właśnie z najważniejszymi osobami w TVP miały toczyć się negocjacje. W końcu udało się wypracować kompromis. Telewizja Polska miała zgodzić się na okazanie poparcia dla LGBTQ+ przez Black Eyed Peas. W zamian za to, grupa miała zobowiązać się do powiedzenia ze sceny czegoś "miłego i dobrego o Polsce".
"Chcieli rezygnować, ale w drodze negocjacji z Mateuszem Matyszkowiczem ustalili, że zaznaczą swoje poparcie dla mniejszości. Prezes TVP pozwolił im na tęczowe opaski, żeby po pierwsze uratować występ gwiazdy, a po drugie, żeby nie poszła w świat wieść, że w Polsce jest cenzura, a to by potwierdzało najgorsze stereotypy" - donosi anonimowy informator Gazety.pl, związany z TVP.
Oglądając "Sylwestra Marzeń Dwójki" można było się przekonać, że warunki umowy zostały dopełnione. Członkowie Black Eyed Peas rzeczywiście ubrali na ramiona tęczowe barwy, a jeden z najpopularniejszych utworów "Where's the love?" zadedykowali wszystkim, którzy doświadczyli w swoim życiu nienawiści. Oprócz tego, muzycy mieli chwilę na krótkie przemówienie, w którym powiedzieli kilka słów na temat wspólnoty żydowskiej, sytuacji Afrykańczyków oraz społeczności LGBTQ+. Will.i.am nie zapomniał także o Polakach.
Zgodnie z wyproszoną przez TVP obietnicą, określił mianem "bardzo inspirującej" pomoc, którą nasz naród okazał Ukraińcom po wybuchu wojny w ich kraju. Informator Gazety.pl twierdzi, że tekst dotyczący Polski i Ukrainy został wcześniej szczegółowo ustalony podczas rozmów z prezesem TVP.
"To, że podziękują Polakom za pomoc dla narodu ukraińskiego, też było wynegocjowane" - donosi anonimowe źródło Gazety.pl.
Oznacza to, że Polacy podziękowali sami sobie za pomoc Ukrainie poprzez pośrednika w postaci Black Eyed Peas.
Zobacz też:
Kammel wymownie reaguje na drwiny ze strony Prokopa! Gwiazdor TVN odpowie?
Załamana Justyna Steczkowska odpiera zarzuty o cenzurę opaski. „Jestem zdruzgotana”
Black Eyed Peas sabotuje TVP opaskami LGBTQ+. Michał Wiśniewski nie wytrzymał [Pomponik exclusive]