Blanka Lipińska nie przestaje narzekać. Tajlandzki trunek jej nie smakował
Blanka Lipińska (36 l.) nie tak dawno temu chwaliła się w mediach swoimi wakacjami, podczas których wybrała się do Tajlandii. Okazuje się, że oprócz gorąca nie cieszy się również z regionalnych trunków. Co jej nie zasmakowało?
Blanka chętnie chwali się swoim życiem w mediach społecznościowych. Tym razem postanowiła podzielić się z fanami zachwytem nad zjedzonym w Tajlandii posiłkiem. Lipińska spędziła miły wieczór przy takich przysmakach jak pad thai (kultowe danie kuchni tajskiej), pierożki dim sum i żeberka w słodkim sosie. Za trzy duże dania, których nie była w stanie przejeść na miejscu, zapłaciła raptem 80 złotych, czyli 600 batów tajlandzkich (1 bat to zaledwie 0,14 zł).
Pisarka zauważyła również, że pobyt w Tajlandii jest dobry na każdą kieszeń, bo można tam znaleźć noclegi za 50 złotych.
Najdroższym wydatkiem podróży będzie, jak przyznała Blanka, sam przelot z Warszawy do Bangkoku. Z jej obserwacji wynika, że można jednak upolować bilety w okazyjnej cenie nawet za 900 złotych.
Autorka bestsellera "365 dni" dba o swoich fanów, serwując im codzienne relacje z życia, które teraz dotyczą głównie jej podróży. Tym razem jednak Lipińska postanowiła ostrzec ludzi przed pochopnym wyborem miejsca wypoczynku. Jak zaznaczyła, klimat Tajlandii nie sprzyja Europejczykom, którzy wręcz gotują się z powodu wszechogarniającego upału.
Blanka nie ukrywa, że dotąd nie spotkała się z tak wysokimi temperaturami, chociaż była już w wielu miejscach na świecie. "Tu jest koszmarnie gorąco" - narzekała w mediach społecznościowych.
Gwiazda poradziła również, by uczyć się na jej błędach i nie brać hotelu w jednym miejscu na cały pobyt. Z tego powodu Lipińska nie może zmienić lokalizacji, choćby chciała. Aktorka chciałaby wrócić do Polski, jednak musi spędzić w Tajlandii jeszcze tydzień, by nie stracić zainwestowanych w wyjazd funduszy.
Fani poprosili Blankę o ocenę jej ostatniej wyprawy w obliczu najnowszych rewelacji. Gwiazda bez wahania wystawiła miejscu niską ocenę.
Chociaż Blanka zawiodła się już na upale, zła passa nie ma końca w jej życiu. Teraz rozczarowało ją wino, które kupiła w jednym z lokalnych sklepów. Jak wyjaśniła, był to najtańszy alkohol, jaki znalazła, a i tak kosztował około 25 złotych.
Lipińska postanowiła przeprowadzić degustację trunku na oczach fanów. Swoją relacją dzieliła się z nimi za pośrednictwem Instagrama, na którym na bieżąco pokazuje blaski i cienie swojego życia - również tego podróżniczego. Znana pisarka po otwarciu butelki zrobiła skwaszoną minę.
Po chwili jednak upiła łyk, by spróbować zakupiony trunek, ale niemal natychmiast pożałowała tej decyzji.
Zobacz też:
Koncert "Razem z Ukrainą". Andrzej Seweryn bez cenzury [ZDJĘCIA]
Putin "w lipcu nie będzie już prezydentem Rosji". Jego choroba postępuje
Agnieszka Woźniak-Starak zdradziła, jak dba o figurę. Wiele zawdzięcza znanej trenerce