Blanka Lipińska przeżyła szok w samolocie. Nie kryła przed światem swojego obrzydzenia
Blanka Lipińska pochwaliła się właśnie w mediach społecznościowych wycieczką do Los Angeles. Choć dla wielu brzmi to jak podróż marzeń, to pisarka ma już pewne zastrzeżenia. Problemy pojawiły się jeszcze w samolocie. Poszło o poziom oferowanych dań.
Blanka Lipińska zasłynęła wydaniem dość poczytnej i umiarkowanie wartościowej książki. Mowa tutaj o kultowym już bestsellerze "365 dni". Dzieło literackie doczekało się kontynuacji, a nawet netflixowej ekranizacji. Kolejna część przygód szarmanckiego Massimo i roztropnej Laury zdobyła nawet tytuł Najgorszego filmu 2022 roku według platformy Metacritic.
Autorka absolutnie nie przejęła się miażdżącą krytyką i na co dzień skupia się raczej na pozytywnych głosach. Poza tym, negatywny rozgłos to też rozgłos, więc w sumie warto było. Lipińska dobrze wykorzystała swoje pięć minut i, choć od jej debiutu literackiego niedługo minie 6 lat, nadal należy do najpopularniejszych polskich influencerek.
Pisarka chętnie relacjonuje swoje życie w social mediach. Jej konto na Instagramie śledzi blisko 880 tysięcy osób. Fani mogą tam zobaczyć nie tylko zdjęcia z branżowych imprez, ale także prywatne kadry z zagranicznych wojaży. Tym razem Blanka wyruszyła w podróż do Los Angeles, a pierwszą relacją zdążyła podzielić się jeszcze z samolotu.
38-latka napotkała pewne problemy już na samym początku wielkiej podróży. Poszło o poziom posiłków w samolotowej biznes klasie. Szwajcarskie linie lotnicze nie stanęły bowiem na wysokości zadania w kwestii oferowanych posiłku.
Pierwszym z problemów był zdecydowanie okrojony wybór... szampanów: "Tu mamy wybór szampanów, w Air France jest lepszy, ale nie czarujmy się, to nie są francuskie linie lotnicze" - mówiła lekko zirytowana Blanka.
Jak się okazało, na tym nie stanęło. Przed celebrytką pojawiło się bowiem kolejne wyzwanie związane z posiłkami. Na szczęście pierwsza potrawa była okej, całkiem zjadliwa. Niestety, nie można tego było powiedzieć o drugim daniu...
"Druga przyszła ryba... to był zły wybór... fatalny wręcz" - można było przeczytać na InstaStories pisarki.
Ostatecznie celebrytka nie mogła więc być zadowolona z poziomu posiłków w szwajcarskich liniach lotniczych: "To jest chyba najsłabsze jedzenie ever, jakiego miałam okazję próbować w biznesie" - nie kryła rozczarowania Lipińska. Całe szczęście, że jedzenie to nie wszystko, a linie lotnicze zdołały sobie jednak zaskarbić uznanie polskiej pisarki. W ostatnim z kafelków relacjonujących podróż Lipińska przyznała, że zdobyli jej sympatię wygodnymi poduszkami z piór.
Zobacz także:
Lipińska pokazała zdjęcia z imprezy w sieci i się zaczęło. Pokłóciła się z fankami
Blanka Lipińska wyjawia sekret swojej diety. Schudła już 11 kg