Poruszające wyznanie Ewy Błaszczyk. Mało kto wiedział, jak to naprawdę na początku wyglądało
Ewa Błaszczyk (69 l.) od ponad 24 lat godzi karierę aktorską z samotnym wychowaniem córki, Marianny oraz opieką nad drugą pociechą, pogrążoną w śpiączce i prowadzeniem fundacji "Akogo?". Wiele osób zastanawia się, jak udaje jej się od tylu lat funkcjonować na najwyższych obrotach. W rozmowie z Pomponikiem aktorka wspominała początki swojej działalności.
Pierwsze miesiące 2000 roku wywróciły do góry nogami całe, wcześniej uporządkowane i przewidywalne, życie Ewy Błaszczyk.
2 lutego tamtego tragicznego dla niej roku zmarł ukochany mąż aktorki, pisarz i scenarzysta Jacek Janczarski. On i Błaszczyk uchodzili za szczęśliwe, kochające się małżeństwo. Stoczyli zresztą ciężką walkę o swoje szczęście. Trzy miesiące później jedna z córek bliźniaczek aktorki zakrztusiła się tabletką. Od tamtej pory pozostaje w śpiączce.
Błaszczyk poruszyła niebo i ziemię, by ratować córkę. Z myślą o niej i innych pacjentach w śpiączce założyła fundację "Akogo?". W rozmowie z Pomponikiem wspominała trudne początki:
"Najpierw musieliśmy się przedstawić i sprawdzić, kogo to obchodzi, bo człowiek z śpiączce nie ma żadnej mocy prawnej. Jeśli nikt przytomny o niego nie zadba, to nic z tego nie będzie. I tak się przestawialiśmy przez 4 lata, kim jesteśmy, dlaczego się nazywamy "Akogo?" i co to jest śpiączka".
Na szczęście medycyna wciąż się rozwija i to w tym właśnie Błaszczyk upatruje szans dla Oli. Jak tłumaczy w rozmowie z Pomponikiem:
"Dzieje się bardzo dużo na świecie i w laboratoriach, w zakresie odbudowywanie połączeń neuronów. To też jest coś takiego, że się patrzy w przyszłość i jeśli nauka będzie się rozwijać, to jest szansa, że będziemy umieli odbudowywać te połączenia i to już wtedy nie dotyczy tylko śpiączki"
W trakcie walki o odzyskanie pogrążonej w śpiączce córki, Błaszczyk kontaktowała się z wieloma specjalistami w dziedzinie neurologii. Jednym z nich był profesor Franz Gerstenbrand, który w Innsbrucku otworzył klinikę, zajmującą się leczeniem i rehabilitacją osób w śpiączce.
Uzyskała także szansę, by poddać Olę nowatorskiemu zabiegowi, opracowanemu przez japońskich specjalistów, jednak poprawił on stan pacjentki w mniejszym stopniu niż się spodziewano. Jak tłumaczy aktorka w rozmowie z Pomponikiem, każda śpiączka jest inna:
"To jest taka walka z czasem. Nauka idzie do przodu, śledzimy, co się dzieje na świecie i staramy się sprowadzać co nowego może być dla pacjenta interesujące. To jest sztab ludzi i mnóstwo działań, od rana do nocy. Masażyści, fizjoterapeuci, pionizacje plus wszystkie badania, jest masę tego i wszystko trzeba dobierać do danej osoby. Rozmawiamy, czytamy. Trzeba robić cierpliwie swoje i czekać na wynik. Ważne jest to, by tę osobę, która przebywa tam, gdzie przebywa, traktować podmiotowo, z wielką troską i wyczuciem".
Zobacz też:
Nowe doniesienia ws. córki Błaszczyk. Oficjalnie potwierdziła
Ewa Błaszczyk otwarcie o stanie córki. Co się dzieje z Aleksandrą?
Nowe wieści o stanie córki Ewy Błaszczyk. Aktorka zauważa postępy