Bogusław Kaczyński i tajemnica jego jedynego małżeństwa! Przyjaciółka legendy TVP ujawnia intymne szczegóły!
Bogusław Kaczyński to legenda telewizji. Gwiazdor przez wiele lat próbował zaszczepić w Polakach miłość do opery, a na antenie o śpiewaczkach operowych mógł opowiadać godzinami. Jednak na temat swojego życia prywatnego milczał jak zaklęty. Na życie Kaczyńskiego nowe światło może rzucić biografia, która pod koniec kwietnia ukaże się na rynku. Do sieci trafiły właśnie pierwsze fragmenty książki, które u wielu wywołają zapewne zdziwienie. Sporo bowiem miejsca poświęcono życiu uczuciowemu pana Bogusława oraz... jego jedynemu małżeństwu, o którym chyba mało kto słyszał...
Bogusław Kaczyński z pewnością był postacią nietuzinkową. Dziś takich osób w polskiej telewizji ze świecą szukać. Gwiazdor całe życie poświęcił promowaniu opery w naszym kraju.
Choć był niekwestionowaną ikoną telewizji, o jego życiu prywatnym do dziś wiadomo naprawdę niewiele. Być może zmieni to książka, która ma się ukazać pod koniec kwietnia.
Mowa o biografii dziennikarza "'Będę sławny, będę bogaty", którą napisała jego bardzo bliska przyjaciółka, Anna Lisiecka.
Kobieta ma więc wiele informacji z pierwszej ręki, którymi postanowiła najwyraźniej podzielić się ze światem po sześciu latach od jego śmierci.
We fragmentach, które trafiły do sieci, możemy sporo dowiedzieć się na temat... jedynego małżeństwa pana Bogusława. O tym mało kto bowiem wiedział...
A okazuje się, że Kaczyński ożenił się z malarką Jadwigą Maria Jarosiewicz. Do ślubu miała przekonać go śpiewaczka operowa Maria Fołtyn.
"Diwy operowe, za których przyczyną dokonał się mariaż Bogusława i Jadwigi, to Maria Fołtyn i Barbara Kostrzewska. Nie jestem do końca pewna, czy na tym małżeństwie zależało starszej, lecz piękniejszej, w każdym razie młodsza z nich bardzo tego wtedy dla Bogusława chciała. [...] Koleżanki Bogusława były artystkami i nawet pomyśleć nie chciały o własnej sędziwości, choć młodsza z nich mawiała: „Bogusiu, Bogusiu, jestem doświadczoną kobietą…”. Obie były egocentryczne, niecierpliwe, choć niekiedy urocze i zabawne. Na pewno pełne fantazji i życzliwości dla ich młodego przyjaciela" – pisze Lisiecka w swojej biografii.
Do spotkania tych dwojga doszło w 1980 roku w Teatrze Wielkim, gdzie Jadwiga pracowała jako scenografka. Maria Fołtyn zapraszała Kaczyńskiego na próby, dzięki czemu miał czas i sposobność zaznajomić się z przyszłą żoną.
Sławomir Pietras, długoletni przyjaciel Kaczyńskiego, wspomina, że Bogusław "na poważnie zaczął starać się o pannę Jadwigę". Odwiedził nawet przyszłą teściową i kupił obrączki.
Ślub był jednak bardzo skromny i cichy. Zrezygnowano z wystawnego przyjęcia i zaproszono na obiad jedynie kilka osób. Ponoć na zewnątrz małżonkowie sprawiali parę wręcz idealnie dobraną. A jednak ich małżeństwo szybko się rozpadło.
Anna Lisiecka twierdzi, że zaważyły napięcia po wybuchu stanu wojennego i to, że Bogusław nie angażował się w sprawy domowe. Nie potrafił niczego naprawić czy zorganizować. Jadwidze zaczęło to bardzo ciążyć...
"Bogusław miał wprawdzie 39 lat, ale mało znał życie w jego praktycznym wymiarze. Żył sztuką. Jadzia była o jedenaście lat młodsza i podobnie jak on nie musiała się nigdy zajmować prozą życia. Ale trudno żonie i artystce zachować cierpliwość, kiedy mąż i przyjaciel przyjeżdża na jej premierę w towarzystwie eksswatek i nie pozostaje nawet do końca bankietu" - pisze w książce Lisiecka.
Autorka biografii zresztą sama zapytała Bogusława o przyczyny rozpadu małżeństwa. Ten miał wówczas odpowiedzieć, że..."Jadzia nie rozumiała tematu Izoldy", co oznaczało, że nie podzielała zachwytów nad muzyką Ryszarda Wagnera.
Jadwiga Maria Jarosiewicz dała się namówić Lisieckiej na zwierzenia. To jej pierwsza publiczna wypowiedź na temat Kaczyńskiego.
"Ja, podobnie jak Andrzej Majewski, byłam z planety Mozarta. Może szkoda, że nie udało nam się połączyć tematu… O śmierci Bogusia dowiedziałam się, będąc w Beijing – dzień przed wyjazdem. Było mi smutno, że coś się skończyło. Taka przerwana cieniutka nić. Wracałam samolotem lecącym przez chmury; na dole mijane góry i stepy Mongolii… przypłynęła do mnie aria Kalafa z Turandot, którą Boguś też lubił, i tak mi towarzyszyła, kiedy Boguś podążał do swojego raju pełnego muzyki. To takie spotkanie, które nam się na ziemi nie przytrafiło. Rozpadło się małżeństwo, ale pozostał szacunek i artystyczne zaufanie" - wyznała po latach była żona.
Autorka biografii przyznaje, że potem już nigdy Kaczyński nie zwierzał się jej z miłosnych przygód. Lisiecka twierdzi, że "nie miał na nie czasu, a może i ochoty".
"Kiedyś wyznał: 'Koteczku, nigdy nie byłem zbyt romansowy'. I dodał: 'Czy spostrzegłaś kiedyś, aby mi się czyjeś ranne pantofle plątały po mieszkaniu?'. Jeśli chodzi o życie z kimś na co dzień, to moim zdaniem do tego zupełnie się nie nadawał, chociaż kiedy był podejmowany lub przyjmował gości, to od razu stawał się duszą towarzystwa. Jednak po długich wieczorach, nad ranem, kiedy inni kładli się do łóżka ze swoimi mężami, żonami, partnerami, kochankami, on szedł spać »ze swoim złotym głosem i swoją fantazją«. I, przysięgam, nie wyglądał na niezadowolonego!" - czytamy w książce.
Jak jednak przypomina "Fakt", pod koniec życia gwiazdora, "pojawił się... mężczyzna, z którym Kaczyński uwielbiał spędzać czas. Mowa o przystojnym śpiewaku Witoldzie Matulce. To on towarzyszył Kaczyńskiemu w ostatnich latach życia".
Bogusław Kaczyński zmarł 21 stycznia 2016 roku w wieku 73 lat na udar mózgu.
Zobacz też:
Gwiazdy zdradzają swoje przepisy wielkanocne. Kiełbasa od Gessler, mazurek od Makłowicza
Britney Spears otwiera się na temat seksu w ciąży: "Jest świetny"
Marcjanna Lelek z "M jak Miłość" dokonała coming outu! "Zakochałam się w dziewczynie"