Bogusław Linda popisał się wielką odwagą. Rola życia przeszła mu koło nosa przez komunistów
Bogusław Linda jest jednym z najpopularniejszych i najbardziej cenionych aktorów starszego pokolenia. Był moment w jego karierze, gdy mógł wystąpić w głośnym filmie kręconym na Zachodzie u boku Meryl Streep we własnej osobie! Na drodze do szczęścia stanęła mu jednak Służba Bezpieczeństwa, która zażądała od aktora donoszenia na kolegów.
Mija właśnie pół wieku od chwili, gdy ekranowy debiut zaliczył Bogusław Linda (70 l.). Był jeszcze studentem krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, gdy w 1973 roku po raz pierwszy stanął przed kamerą na planie serialu "Czarne chmury". Dekadę później należał już do grona najpopularniejszych gwiazd polskiego kina, a krytycy wróżyli mu międzynarodową karierę.
Niestety, na przełomie lat 70. i 80. aktor znalazł się na celowniku komunistycznej Służby Bezpieczeństwa. A ponieważ uparcie odmawiał współpracy z PRL-owskim aparatem represji, o wyjeździe na Zachód mógł tylko pomarzyć...
O Bogusławie Lindzie mówiono przed laty, że jako aktor ma szansę podbić Europę i z całą pewnością nadejdzie kiedyś dzień, gdy upomni się o niego Hollywood. Zanim został naczelnym macho polskiego filmu, przez pewien czas uczył się aktorskiego fachu, grając w spektaklach krakowskiego Starego Teatru i wrocławskiego Teatru Nowego.
Choć na ekranie debiutował jeszcze jako student, rolę, która uczyniła z niego "nadzieję" rodzimego kina, dostał dopiero kilka lat po dyplomie. Dzięki "Gorączce" Agnieszki Holland usłyszał o nim cały świat i... komunistyczna bezpieka.
Służby Bezpieczeństwa zainteresowały się Bogusławem Lindą, bo grał w filmach, które bardzo nie podobały się PRL-owskim decydentom. Aktor cieszył się sławą "kultowego" - o jego kreacjach mówiono, choć oficjalnie ich nie znano:
"Przez sześć lat nakręciłem trzynaście filmów i żaden z nich nie pokazał się w kinach! Ale cała "warszawka" oglądała je w wytwórni na Chełmskiej na zamkniętych pokazach. Sto najważniejszych osób... Elita intelektualna kraju" - wspominał na kartach książki "Zły chłopiec".
Bezpieka bardzo długo ostrzyła sobie pazury na Bogusława Lindę. Do ataku na aktora przystąpiono w 1983 roku, gdy Andrzej Wajda zaproponował mu rolę w filmie "Miłość w Niemczech", do którego zdjęcia miały być kręcone na Zachodzie. U boku Lindy zgodziła się zagrać Meryl Streep posiadająca już wtedy na swoim koncie dwa Oscary.
Andrzej Wajda doskonale znał Meryl, bo kiedy była początkującą aktorką - uczennicą Elżbiety Czyżewskiej - dał jej rolę w "Biesach", które wyreżyserował w teatrze w New Heaven. Niewiele jeszcze osób wiedziało o jej istnieniu, a mimo to już wtedy Wajda zobaczył w niej przyszłą gwiazdę i obiecał, że pewnego dnia zaprosi ją do udziału w swoim filmie.
"Miałem zagrać u Wajdy z Meryl Streep. I chodziło o paszport, o te jakieś pieniądze, marki, a ja nie miałem ani grosza, ani na moje dzieci, ani na nic, k***a, nie miałem pieniędzy. I wtedy oni (funkcjonariusze SB - przypis red.) mówią, że dobrze - puszczą mnie, dadzą paszport i marki, ale jak będę kablował. Donosił" - wyznał w "Złym chłopcu". Jak dodał, ostatecznie nie pojechał.
Ponieważ bezpieka nie pozwoliła Lindzie na wyjazd z kraju, Andrzej Wajda musiał zastąpić go innym aktorem: "Bogusiowi odmówiono paszportu, dlatego zagrał Piotr Łysak. Gdyby zagrał Linda, ten film byłby lepszy, mocniejszy" - stwierdziła w rozmowie z autorem biografii Andrzeja Wajdy "Wajda. Kronika wypadków filmowych" wdowa po reżyserze, Krystyna Zachwatowicz.
Wiadomość o problemach z obsadą "Miłości w Niemczech" dotarła też za ocean. Meryl Streep uznała, że bezpieczniej dla jej kariery będzie, jeśli zamiast w filmie, któremu uważniej przyglądają się komuniści z Polski, zagra w innym obrazie. A że akurat dostała ofertę głównej roli w "Pożegnaniu z Afryką", zamiast do Europy, poleciała do Afryki.
Towarzysze z SB wiele razy próbowali zwerbować Bogusława Lindę do współpracy, ale aktor - ryzykując naprawdę wiele - za każdym razem, gdy nakłaniano go, by donosił na kolegów, odmawiał. W marcu 2016 roku Meryl Streep nagrała filmik dedykowany... Andrzejowi Wajdzie z okazji jego 90. urodzin, a w wywiadzie wyznała, że bardzo żałuje, że nie miała okazji zagrać w żadnym filmie reżysera.
Bogusław Linda miał okazję pracować z Wajdą przy kilku projektach - zagrał Dzidka w "Człowieku z żelaza", Louisa Antoine’a Saint-Justa w "Dantonie", Jacka Soplicę w "Panu Tadeuszu" i Władysława Strzemińskiego w ostatnim filmie Mistrza "Powidoki". Z Meryl Streep nigdy się nie spotkał...
Zobacz też:
Bogusław Linda rozpalał wyobraźnię Polek. Oto jego najsłynniejsze romanse.
Cezary Pazura nie wytrzymał i napisał list do Andrzeja Wajdy. Do dzisiaj tego żałuje.
Ulubieniec widzów zmarł po operacji. Poprosił o modlitwę i odszedł.