Bogusław Mec wspiera Nergala
"Adam, gratuluję ci takiej dziewczyny" - tymi słowami Bogusław Mec, który przed laty stoczył walkę z rakiem, zwrócił się do chorego na białaczkę Nergala.
Na łamach tygodnika "Na żywo" wokalista wyraził podziw nad postawą Doroty, która wielokrotnie apelowała do ludzi, by rejestrowali się w bankach szpiku.
"Mogą o niej mówić, co chcą, dla mnie to zdesperowana, szalona, kochająca lwica. Używa wszystkich swoich atutów i popularności, by pomóc Adasiowi. Piękne!" - podkreślił.
On walkę z białaczką wygrał, dlatego doskonale rozumie radość po znalezieniu dawcy szpiku.
"Chce się wtedy krzyczeć i śpiewać. Ja to też przeżyłem i byłem obdarowany miłością i wsparciem najbliższych".
Choć żyje bez jednej nerki, wrócił do zdrowia, koncertuje, cieszy się z wnuków. Jak mówi, dużo zawdzięcza swojej żonie Jolancie, która dodawała mu otuchy przez cały okres choroby.
Dawcę szpiku znaleziono dla niego w ciągu kilku godzin - była nim starsza siostra. Po przeszczepie, trwającym kilka godzin, artysta leżał trzy miesiące w sterylnym pokoju, bez możliwości kontaktu (to samo czeka Nergala).
Jolanta Mec tamten czas wspomina tak: "Widziałam na monitorze, jak mąż przechodzi operację. To skomplikowany zabieg. Nawet gdyby stało się najgorsze, nie mogłabym wejść do niego i potrzymać go za rękę".
Darskiego przeszczep czeka w grudniu. Kciuki za jego powodzenie trzymają nie tylko bliscy i fani, ale także pan Bogusław:
"Przed Adamem długa walka, ale wierzę, że będzie moc i ogień".