Bohaterowie "Niewolnicy Isaury" przed laty w Polsce ledwo uszli z życiem!
Maj 1985 r. upłynął w Polsce pod znakiem wizyty brazylijskich aktorów: Lucélii Santos i Rubensa de Falco. Wszędzie, gdzie się pojawili, fetowano ich niczym królewską parę! Warto wspomnieć, że wtedy pojęcie celebrytów było w naszym kraju zupełnie obce!
Kultowa już „Niewolnica Isaura” zadebiutowała po głównym wydaniu „Dziennika Telewizyjnego” we wtorek 19 lutego 1985 r.
Już 4. odcinek „Isaury” zgromadził 84-proc. widownię, a następne nawet 90-proc.
Do 28 maja, kiedy pokazano ostatni odcinek, życie w Polsce toczyło się w rytm opowieści o białej niewolnicy i jej ciemiężycielu, okrutnym Leônciu.
Nic więc dziwnego, że tak liczni nad Wisłą fani brazylijskiej telenoweli wręcz oszaleli, gdy ich ulubieni bohaterowie, Lucélia Santos i Rubens de Falco, przyjechali do Polski w ostatnich dniach maja 1985 r. na zaproszenie Komitetu ds. Radia i Telewizji.
Podczas tygodniowej wizyty gościli w Warszawie, Łodzi, Skierniewicach, Katowicach, Częstochowie, Sosnowcu i Krakowie. Wszędzie przyjmowani byli niczym para królewska. Na warszawskim lotnisku Okęcie witało ich kilka tysięcy osób.
Na trasie przejazdu z lotniska do hotelu również wiwatowały tłumya, a pod hotelem, w którym zamieszkali, godzinami wznoszono okrzyki na ich cześć. Społeczeństwu udzieliła się atmosfera zbiorowej histerii!
Wizyty w Polsce Santos omal nie przypłaciła życiem. Napierający tłum o mało jej nie zadusił, a omdlałą aktorkę ochroniarz zaniósł na rękach do samochodu. Atak tłumu powtórzył się w Częstochowie – aktorom nie udało się tam nawet wysiąść z auta.
W niedzielę 26 maja witała ich Łódź. Data nieprzypadkowa – Dzień Matki. Santos i de Falco pojechali na placu budowy szpitala pomnika Centrum Zdrowia Matki Polki. Za bramą stał tłum. Kiedy nagle brama została wyważona, aktorzy musieli ratować się ucieczką...
Brazylijczycy spotkali się w naszym kraju nie tylko z „przeciętnymi” widzami, ale także z rodzimymi gwiazdami, m.in. z Dorotą Stalińską, która zrobiła sobie zdjęcie z przystojnym aktorem, czy Bronisławem Cieślakiem, który oprowadzał gości po Krakowie. Mieli też okazję porozmawiać.
Katarzyna Dowbor tak zapamiętała wizytę brazylijskich aktorów: „Zobaczyłam dosyć przystojnego faceta i malutką dziewczynkę ze śladami po ospie na twarzy. Mocno się jej urodą zawiodłam. Muszę jednak przyznać, że była bardzo miła, skromna i zszokowana tym, że cieszy się w Polsce taką popularnością”.
Gwiazdorzy z Polski wyjechali z poduszkami, które podarował im łódzki hotel. Isaura kupiła bursztyny, strój krakowski dla synka (Pedro miał wówczas 2 lata) i białego lisa.