Bohdan Gadomski dostał za dużą dawkę leku? Zeznania lekarza szokują
Przed łódzkim sądem toczy się proces opiekunów zmarłego dziennikarza Bohdana Gadomskiego (†70 l.). Na ostatniej rozprawie zeznawał lekarz - według jego relacji insulinę Gadomskiemu podawano nieprawidłowo. Zamiast używać precyzyjnego urządzenia, tłoczek fiolki z lekarstwem wciskano... długopisem.
Przed łódzkim sądem w kwietniu rozpoczął się proces opiekunów Bohdana Gadomskiego. Borys Ł. oskarżony został o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć. Natomiast jego 52-letnia żona odpowiada za narażenie pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Mężczyźnie grozi dożywocie, zaś kobiecie do 5 lat więzienia.
Kluczowa dla śledztwa okazała się opinia biegłego diabetologa, który oszacował, że mogło dojść nawet do 10-krotnego przedawkowania insuliny. Uznał też, że są podstawy do przyjęcia, iż sposób dawkowania insuliny był pozbawiony kontroli i była ona podawana w sposób niewłaściwy, bez wykorzystania specjalnego aplikatora, tzw. pena, co prawdopodobnie doprowadziło do znacznego przekroczenia zaleconych dawek.
Na ostatniej rozprawie jako świadek zeznawał lekarz, który w marcu 2020 roku został wezwany do Gadomskiego. Gdy pojawił się na miejscu, dziennikarz leżał nieprzytomny, w stanie niewydolności oddechowej i krążeniowej.
"Zdecydowałem o wprowadzeniu wentylacji mechanicznej. Podałem środki podtrzymujące krążenie i przewiozłem pacjenta na oddział ratunkowy szpitala Jonschera w Łodzi" - cytuje zeznania lekarza "Fakt".
Gdy lekarz poprosił osoby znajdujące się w mieszkaniu, by pokazały mu, w jaki sposób aplikowały choremu lek, usłyszał nieprawdopodobne słowa.
"Poprosiłem, żeby pokazali mi, w jaki sposób aplikowali insulinę. Wtedy jeden z tych panów pokazał: długopisem naciskał tłok, zakładał igłę... Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją. Zdziwiło mnie, że wciskał długopisem tłoczek pojemnika. A przecież insulina powinna być bardzo precyzyjnie podawana. Na szybko przeliczając dawkę, to przekraczało wielokrotnie dawki, które pacjent powinien otrzymać. Miałem wrażenie, że te osoby mają totalną niewiedzę, jak podawać i jak odmierzyć wymaganą dawkę insuliny" - mówił lekarz podczas rozprawy.
Dalej tłumaczył, że fiolka z insuliną ma z tyłu tłoczek, a na ściankach podziałkę. W środku jest 300 jednostek leku. Jeśli brakuje jednej trzeciej, to znaczy, że podano 100 jednostek, połowa to 150 jednostek.
Według jego obserwacji pacjent otrzymywał zwiększoną dawkę leku.
"Pacjent po wyjściu ze szpitala miał wykupioną pełną fiolkę. Policzyłem, ile brakuje i podzieliłem przez liczbę dni od wyjścia ze szpitala. Nawet przyjmując średnie podawanie leku, i tak przekraczało zalecaną dawkę. Już 100 jednostek, czyli jedna trzecia fiolki, podane jednorazowo w 99 procentach przypadków powoduje zagrożenie życia, a nawet prowadzi do zgonu".
Bohdan Gadomski związany był przez lata z tygodnikiem "Angora". Przeprowadzał wywiady z gwiazdami, relacjonował festiwale muzyczne. W środowisku znany był jako admirator twórczości m.in. Violetty Villas. Prywatnie - miłośnik psów rasy bichon frise.
Zmarł 24 marca 2020 roku. Informacja o jego śmierci pojawiła się na oficjalnym kanale w mediach społecznościowych dopiero 7 kwietnia. Kilkanaście godzin wcześniej przyjaciele alarmowali w sieci, że nie mają z Gadomskim kontaktu od dwóch miesięcy.
Przed śmiercią dziennikarz przebywał w domu swoich znajomych - łódzkiego śpiewaka operowego Borysa Ł. i jego żony, z którymi znał się ponoć od 30 lat.
Małżeństwo opiekowało się nim po długotrwałym pobycie w szpitalu. Gadomski wyszedł z niego 6 marca 2020 roku.
To w ich domu podano mu insulinę rzekomo zwykłą strzykawką (dziś opiekunowie temu zaprzeczają), a nie specjalistycznym urządzeniem odmierzającym jednostki leku. 8 marca Gadomski trafił do szpitala w stanie przedawkowania insuliny. Nie odzyskał przytomności, zmarł 24 marca.
Po sekcji zwłok i szczegółowych badaniach histopatologicznych biegli stwierdzili, że zmarł na skutek uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego będącego konsekwencją głębokiej hipoglikemii, która powstała na skutek przedawkowania insuliny.
Szpital poinformował prokuraturę, że do zgonu mogły przyczynić się inne osoby. Jednocześnie zawiadomienie złożyła grupa przyjaciół. W styczniu 2022 roku zarzuty usłyszeli opiekunowie Gadomskiego.
Postępowanie obejmuje szereg innych wątków związanych także z kwestią ewentualnego przywłaszczenia majątku Gadomskiego, toczy się postępowanie spadkowe, badana jest autentyczność testamentu i innych dokumentów.
Zobacz też:
Tajemnicza śmierć Bohdana Gadomskiego
Katarzyna Śmiechowicz. Jak dziś wygląda życie seksbomby z Łodzi?