Bohdan Gadomski oburzony "skandalicznym zachowaniem" dyspozytora pogotowia
Bohdan Gadomski w ostatnim czasie przeszedł zawał i zmagał się z zapaleniem płuc. Choć dochodzi już do formy, jest oburzony tym, jak potraktowany został przez łódzkie pogotowie ratunkowe. Co więcej, rozważa zgłoszenie sprawy nie tylko do Rzecznika Praw Obywatela i Rzecznika Praw Pacjenta, ale i prokuratury.
Dziennikarz tygodnika "Angora" po przebytym zawale rehabilituje się w swoim łódzkim apartamencie.
Do pracy wraca w kwietniu, jednak nie w pełnym wymiarze godzin - redagowany przez niego cykl "Salonowe burze" będzie obejmował tylko jeden wywiad w miesiącu.
Ze swoimi fanami Bohdan Gadomski planuje komunikować się za pośrednictwem bloga i mediów społecznościowych.
Na jego Facebooku pojawił się wpis, w którym dziennikarz opisuje "skandaliczne zachowanie" dyspozytora pogotowia ratunkowego w Łodzi, gdy zadzwonił, by wezwać pomoc.
"Pogotowie Ratunkowe w Łodzi odmówiło przewiezienia mnie do szpitala, grożąc, że jeżeli mój stan zdrowia nie będzie związany z zagrożeniem życia, to zapłacę 11.100 tysięcy złotych za transport" - czytamy.
"Mimo, że stan był poważny i trafiłem natychmiast na oddział 'R' ratujący życie, a stamtąd czym prędzej na stół operacyjny, to nie chcę myśleć co by mogło się stać w taksówce, którą pojechałem do szpitala. Zastanawiam się teraz, czy nie oddać sprawy do prokuratora. Co zrobić ze skandalicznym zachowaniem dyspozytora Pogotowia Ratunkowego w Łodzi?" - zastanawia się w swoim wpisie Gadomski (pis. oryg.).
Publikuje również pierwsze zdjęcia po tygodniowym pobycie w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu im. Wł. Biegańskiego w Łodzi, z którego - jak pisze - "wyszedł na tyle naprawiony, że może funkcjonować prywatnie".
Czekamy na odpowiedź Pogotowia Ratunkowego w Łodzi w sprawie zarzutów Bohdana Gadomskiego.
***
Zobacz więcej materiałów: