Bohdan Smoleń otrząsnął się po tragedii
Bohdan Smoleń (61 l.) po tragedii jaka spotkała go kilka lat temu, w końcu odzyskał równowagę. Zakochał się...
Satyryk w ciągu niespełna roku stracił dwie najważniejsze osoby w swoim życiu. Najpierw w niewyjaśnionych okolicznościach samobójstwo popełnił jego syn.
Pan Bohdan kolekcjonował nagrania ze swoich występów. Kilka taśm pożyczył od niego znajomy i długo ich nie oddawał. Piotr, najstarszy syn Smolenia, pojechał je odebrać. Następnego dnia rano satyryk znalazł go martwego przy płocie swojego domu.
Policja podejrzewała samobójstwo, ale nigdy nie znalazły się dowody, które mogłyby potwierdzić to przypuszczenie.
Rodzina artysty próbowała poradzić sobie z tym, co się stało. Niestety żonie Smolenia się nie udało. 11 miesięcy po śmierci Piotra, odebrała sobie życie. "Zmarła na moich rękach" - wspominał Bohdan Smoleń w jednym z wywiadów.
Po długim okresie depresji i przygnębienia, w końcu otrząsnął się z dramatycznych wspomnień i związał z młodszą od siebie kobietą. Kilka miesięcy temu zamieszkali razem: "Boguś zrozumiał, że życie w pojedynkę jest ciężkie i puste" - mówi znajomy satyryka w rozmowie z magazynem "Świat&Ludzie".
"Gdy tylko na siebie spojrzeli, wiedzieli, że coś z tego będzie" - dodaje.
Kobieta pomogła panu Bohdanowi powrócić do dawnej formy. Znowu jest tym samym człowiekiem, co przed laty.
"To co było, minęło. Trzeba żyć dalej i cieszyć się życiem" - wyznał.