Bohosiewicz: Nie walczę o role
Nie korzysta z rad sławniejszej siostry. Sama kieruje swoją karierą!
Czuje się już pani docenianą aktorką?
Maja Bohosiewicz: - Nie czekam na oklaski. Nikt nie musi mnie klepać po plecach. Robię to, co lubię, i to jest dla mnie najważniejsze.
Rodzina pęka z dumy?
M.B.: - - Oczywiście! Rodzice są dumni ze mnie i z siostry. Czuję ich wsparcie na każdym kroku. Nie szczędzimy sobie dobrych słów, bo to ważne, by czuć, że masz kogoś, na kim możesz polegać. Szczególnie w trudnych chwilach.
Siostra pierwsza zdobyła popularność. Czy to sprawiło, że pani było trudniej?
M.B.: - Owszem, Sonia jest bardzo znana i cieszy się doskonałą opinią w show-biznesie. Jednak to nie oznacza, że mnie trudniej jest się przebić. W aktorstwie, jak w każdym zawodzie, trzeba sobie wypracować markę.
Pani ma na to metodę?
M.B.: - Owszem. Czekam grzecznie na rolę w kolejce, jakoś wyjątkowo o nią nie walczę.
A dobrych rad siostry Pani słucha?
M.B.: - Nikt mi nie mówi, co powinnam robić. We wszystkim, co dotyczy mojej kariery, ostateczna decyzja zawsze należy łącznie do mnie.
Agnieszka Pacuła
36/2012