Bohosiewicz wprost o widowni "Tańca z gwiazdami". Mało kto miał świadomość [POMPONIK EXCLUSIVE]
Maja Bohosiewicz i Albert Kosiński stanęli przed sporym wyzwaniem. Choć nie chcą rezygnować z udziału w "Tańcu z gwiazdami", będą musieli ograniczyć choreografię. Aktorka podczas treningu doznała bowiem poważnej kontuzji żeber - zdradziła w rozmowie z Pomponikiem. Aby nieco uprzyjemnić sobie powrót do zdrowia, wyjawiła jeszcze kilka innych rzeczy o kulisach pracy nad programem. Szczególnie interesujące są słowa o... miejscach na widowni.
Maja Bohosiewicz i Albert Kosiński to para numer trzy, która w "Tańcu z gwiazdami" może liczyć na przychylność ze strony widowni i jurorów. Wielu uważa, że celebrytka ma dużą szansę na dotarcie do ostatnich odcinków formatu, a nawet finału. Niestety, zadanie będzie utrudnione z powodu poważnej kontuzji.
"Dostaliśmy informację, że możemy ją ograniczyć (chorografię - przyp. red.), żeby faktycznie nie było tych akrobacji, bo to jest praktycznie nie do zrobienia" - tłumaczyła Maja Bohosiewicz naszemu reporterowi.
Aby nieco uprzyjemnić sobie czas dochodzenia do siebie, Maja opowiedziała Pomponikowi, jak wyglądają kulisy pracy nad programem i życie po dołączeniu do obsady show. Wygląda na to, że wiele osób jest zainteresowanych zobaczeniem zmagań Bohosiewicz i Kosińskiego na żywo...
"Czy piszą do was znajomi z prośbą o bilety na publiczność?" - zapytał nasz dziennikarz.
"Tyle, ile możemy to pomagamy" - mówił Albert. Niestety, nie zawsze mają wystarczająco biletów, by zaprosić wszystkich zainteresowanych.
"Ile osób pisze... To jest super. Ludzie chcą przychodzić i oglądać" - cieszyła się Maja.
Bohosiewicz skomentowała także ceny wstępu na najbliższy odcinek programu. Wahają się aż do 1000 złotych.
"Ile?" - zapytała z niedowierzaniem Maja.
"Bilety się sprzedały i jest drugi obieg" - wyjaśnił Damian Glinka.
"Jest to coś niesamowitego... To jest nasza zasługa" - śmiał się Albert Kosiński.
"To jest zwieńczenie ciężkiej pracy wielu ludzi. To jest gwarant tego, że to jest świetnie zrobiony program" - cieszyła się Maja.
Choć Maja żartowała, że bilety na jej występy powinny być warte przynajmniej dwa razy tyle, to w rzeczywistości nie jest skupiona na pieniądzach. Maja Bohosiewicz, zgodnie z zapowiedzią przed startem "Tańca z gwiazdami", przekazała wynagrodzenie za udział w show na cele charytatywne.
"Stawka za odcinek absolutnie nie wpłynęła na decyzję. Ja od razu powiedziałam, że wszystkie pieniądze przeznaczam na cele charytatywne. Oczywiście, jak najmocniej cisnęłam moją menadżerkę, żeby wycisnęła to do końca (...) Ja chcę to zrobić tylko i wyłącznie dla czystej przyjemności, satysfakcji, sportowego wyzwania czy poczucia kobiecości. Dla siebie, a nie dla pieniędzy" - powiedziała w rozmowie z Pudelkiem.
Czytaj też:
Bohosiewicz wyjawiła prawdę. Uważa, że tak jest lepiej dla małżeństwa [POMPONIK EXCLUSIVE]
Tak Maja Bohosiewicz skomentowała niskie noty jurorów. Nie gryzła się w język [POMPONIK EXCLUSIVE]
Bohosiewicz od razu po "TzG" zaskoczyła wyznaniem. "Nie dowiozłam" [POMPONIK EXCLUSIVE]