Bołądź: Ważna jest pokora
Olga Bołądź, Polka, która właśnie rzuciła amerykańskiego aktora "Seksu w wielkim mieście 2" Maxa Ryana (lub odwrotnie), twierdzi, że jeśli opuści ją dobra passa, zrezygnuje z aktorstwa.
Podobno lubisz adrenalinę?
Olga Bołądź: - W małych dawkach - jak najbardziej. Dużo wrażeń i emocji dostarcza mi zresztą moja praca. Naprawdę w aktorstwie nie można się nudzić i wciąż piętrzą się przed nami nowe, ciekawe wyzwania. Chyba moją największą adrenaliną jest właśnie praca.
Kręcą Cię zwłaszcza sceny... pościgów samochodem?!
O.B.: - Tak, to prawda. Bardzo lubię samochody i szybką jazdę. Uwielbiam też kręcić sceny, które rozgrywają się właśnie w samochodach. Wtedy dopiero można sobie poszaleć, bo drogi są specjalnie zamknięte tylko dla nas, aktorów. Jednak na co dzień nie szarżuję. Miasto nie jest dobrym miejscem do szaleństw za kierownicą i denerwują mnie kierowcy, którzy zdają się o tym nie pamiętać.
Gdzie czujesz się najlepiej: w filmie, w serialu czy w teatrze?
O.B.: - Staram się nie ograniczać i próbować wszystkiego po trochu. Chcę tak wybierać role, by nie było mnie za dużo i widzowie nie mieli przesytu moją osobą. Sugeruję się tym, czy granie danej postaci będzie przygodą.
Masz 26 lat i robisz karierę, ale gdyby telefon nagle przestał dzwonić i przestałabyś dostawać propozycje - co wtedy?
O.B.: - Nie każdy absolwent szkoły aktorskiej znajduje pracę w swoim zawodzie. Wiem, jak ważna jest tu pokora i jak wielkim szczęściem jest, że ja mogę grać i tym samym robić to, co kocham. Wierzę, że jeśli bardzo, ale to bardzo chcemy grać, to znajdziemy jakąś niszę, w której będziemy mogli to robić. Jeśli jednak moja dobra passa się skończy, znajdę sobie coś nowego. Szybko się podnoszę, mam wiele pomysłów.
A jak najchętniej odpoczywasz po ciężkim dniu na planie?
O.B.: - Lubię sobie poleżeć i poczytać dobrą książkę. Z drugiej strony, na ogół gdy trafia mi się okazja interesującego wyjazdu w dobrym towarzystwie, to zwykle z niej korzystam.
Dokąd wówczas się wybierasz?
O.B.: - Z natury jestem podróżniczką, jednak nieczęsto wracam w te same miejsca. Chyba że chodzi o miasta. Mam kilka ulubionych, na przykład Barcelonę, Mediolan, Los Angeles. Natomiast jeśli chodzi o egzotyczne zakątki świata, to staram się wynajdywać wciąż nowe, te jeszcze przez mnie dotąd nieodkryte.
Rozmawiała: Natalia Hołownia
(nr 45)