Bolesne wyznanie Sylwii Peretti pół roku po tragedii. Zaniepokoiła internautów
Sylwia Peretti nie może pozbierać się po tragicznej śmierci syna. Ból po stracie dziecka jest tak duży, że nie jest w stanie cieszyć się nawet świątecznym czasem. W tym rodzinnym okresie opublikowała jedynie dawne zdjęcie, na którym razem z ukochaną pociechą spędzają wspólne chwile... Do fotografii dodała kilka smutnych, a nawet niepokojących zdań.
Sylwia Peretti otwarcie mówiła, że śmierć ukochanego syna Patryka jest dla niej największym smutkiem w życiu. Odkąd mężczyzna zginął w wypadku samochodowym, kobieta nie może się pozbierać. Z okazji świąt opublikowała wzruszający wpis, w którym wprost opisała, jak wygląda jej grudzień.
"Kiedy patrzę na to zdjęcie, uświadamiam sobie, że zamieniliśmy się rolami i wrzeszczę po cichu z niemocy. Teraz to ja będę Mikołajem, a Ty moim Aniołem, Synek..." - rozpoczęła pod wspominkową fotografią, na której razem z Patrykiem celebrują rodzinny, świąteczny czas. Na fotografii Patryk przebrany jest za Mikołaja, a ona siedzi pod choinką. Widać, że mama i syn dobrze się bawią...
W dalszej części komunikatu Sylwia Peretti otworzyła się przed internautami.
"Po 24 latach, nie ma już u mnie Świąt "na Kevina", z tysiącem lampek, radością, śmiechem i prezentami. W ogóle ich nie ma... Jest za to wegetacja, pustka i koszmarne wyjałowienie z uczuć. Po wizycie w Domu Dziecka, złożyłam Wam życzenia - by u Was nigdy nie zgasło światło. Tak bardzo Wam nie życzę ciemności, w której obecnie się znajduję..." - napisała kilka przerażających słów, które bardzo zmartwiły obserwatorów.
Następnie Sylwia opisała przeżycie żałoby.
"Kiedy skończyło się jego życie, odeszłam razem z nim. Różnica, między momentem, gdy pierwszy raz to powiedziałam, a tym, w którym teraz się znajduję jest taka, że każdy dzień bez jego fizycznej obecności, mocniej utwierdza mnie w przekonaniu, że się nie myliłam. Żałoba jest miłością, która nie ma dokąd pójść, dlatego rozrywa serce...".
Peretti pod koniec chciała dać nieco ciepła bliskim, dlatego podziękowała osobom, które mają z nią dobry kontakt.
"Dziękuję wszystkim mamom o jednym skrzydle, które mają ze mną kontakt. Dziękuję, że uczycie mnie jak teraz żyć, że dzielicie się ze mną ogromem tragedii, które także Was dotknęły. Nie ma dnia, godziny, chwili - bym o Tobie nie myślała Synek..." - napisała pod koniec wpisu.
Wzruszające słowa spotkały się z bardzo ciepłym odbiorem. Choć Sylwia wyłączyła komentarze, wpis zebrał ponad 50 tys. reakcji.
Syn Peretti zginął w wypadku samochodowym w Krakowie w nocy latem tego roku. Samochód jadący z niebezpieczną prędkością wypadł z drogi i spadł na Bulwary Wiślane koło mostu Dębnickiego. Nikt nie przeżył wypadku.
Gwiazda nigdy nie ukrywała, że bardzo lubi szybką jazdę samochodem. Syn odziedziczył to zamiłowanie. Po ciężkich chwilach Sylwia skupiła się na organizacji pogrzebu, a potem wycofała się ze świata show-biznesu.
Mimo wszystko Sylwia dalej idzie przed siebie i walczy o dobrobyt potrzebujących. W grudniu tak dziękowała za udział w akcji dla domów dziecka.
"Chcę dziś podziękować wszystkim, którzy dołożyli cegiełkę w tegorocznej akcji. Piąty rok z rzędu Paczka Peretki trafiła do potrzebujących, tym razem dzieciaków. Zrealizowaliśmy ogrom marzeń, doświadczyliśmy wielu wzruszeń" - napisała na Instagramie Sylwia Peretti.
Czytaj też:
Sylwia Peretti udostępniła wideo z cmentarza. Lampion zaszokował internautów
Peretti uderza w Gessler i "Kuchenne rewolucje". Prawie zniszczyła jej życie