Boruc porozumiał się z żoną
Artur Boruc (29 l.) porozumiał się z żoną w sprawie podziału majątku oraz nazwiska, którego będzie używał jego 7-miesięczny syn Alex. "Kasia nie ma zamiaru zmieniać mu nazwiska" - mówi osoba z bliskiego otoczenia Boruców.
Jak donosi "Fakt", bramkarz Celticu Glasgow osiągnął porozumienie z matką swojego dziecka.
"Majątek Boruców już dawno został podzielony. Artur i Kasia doszli w tej sprawie do porozumienia już we wrześniu ubiegłego roku. Podpisali rozdzielność majątkową i nie interesuje ich, co dalej będzie działo się z pieniędzmi" - mówi osoba blisko związana z rodziną Boruców w rozmowie z tabloidem.
"Nie ma wątpliwości, że żona Artura straciła na podziale majątku. Bramkarz Celticu nie był taki hojny, jak pisała prasa" - dodaje informator brukowca.
Według informacji gazety, Katarzyna wraz z synem otrzymała 1/3 majątku i wróciła do Warszawy, gdzie zamieszkała w domu, który Borucowie kupili jeszcze za czasów gry bramkarza w warszawskiej Legii.
"Pieniądze nie są dla Kasi najważniejsze. Ona chce po prostu w spokoju wychowywać dziecko, a nie kłócić się z Arturem o majątek" - podkreśla przyjaciel rodziny.
"Nie chce mieszać dziecka w konflikt z mężem. Chciałaby, żeby ojciec i syn mieli jak najlepsze relacje".
"Kasia nie ma zamiaru zmieniać mu nazwiska na swoje panieńskie. To kompletna bzdura. Alex na pewno będzie nosić nazwisko Artura" - dodaje.