Borys Szyc: Bóg mnie uratował
Nie rób głupot, jak ja – apeluje aktor, który lata czekał, by ponownie usiąść za kierownicą samochodu.
Osiem lat temu Borys Szyc (37 l.) stracił prawo jazdy za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Teraz wreszcie znów może usiąść za kółkiem. Aktor przestrzega innych przed popełnianiem jego błędów. "Wino równa się powrót taksówką! Zawsze! Nauczka na całe życie i przestroga dla wszystkich. Nie rób głupot, jak ja kiedyś" - napisał Borys na swoim profilu na Facebooku.
Aktor jest wdzięczny Opatrzności za opiekę w czasie, kiedy był bardzo pogubiony. - Niemożliwe byłoby przeżyć to, co ja, gdyby nie opiekował się mną ktoś z góry - mówi "Dobremu Tygodniowi" Borys. Aktor jest dumny z tego, że od ponad roku nie wziął alkoholu do ust.
Walka z nałogiem była trudna. Szyc często uczestniczy w różnego rodzaju zakrapianych bankietach czy premierach. Kiedyś dobra impreza to był jego styl życia. Na szczęście przyszedł moment opamiętania.
Aktor dojrzał i spojrzał na siebie z innej strony. Zrozumiał też, że Sonia (11 l.) jest już duża i powinien świadomie towarzyszyć jej w dorastaniu. - Córka ma już swoje marzenia, ideały, problemy i radości - opowiada.
W uwolnieniu od nałogu pomogła aktorowi wiara. - W walce z uzależnieniem warto zwrócić się o każdą pomoc - podkreśla Szyc. - Łatwiej jest, kiedy się wierzy, kiedy można się na kogoś zdać - mówi "Dobremu Tygodniowi".
Ważne były dla niego także rozmowy z zaprzyjaźnionym księdzem Wojciechem Drozdowiczem, proboszczem na warszawskich Bielanach. Teraz aktor czuje się spokojny i szczęśliwy.
*****
Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów: