Borys Szyc opowiedział o wypadku
Aktor Borys Szyc (30 l.) razem z córeczką Sonią ponad rok temu przeżył chwile grozy. Dachował. Jego córeczka do tej pory miewa złe sny.
Wszystko na szczęście skończyło się dobrze. Aktor nie ukrywa, że drżał o życie córki jak nigdy wcześniej: "To był cud" - opowiada w rozmowie z "Vivą".
"Często wraca do mnie wspomnienie tej chwili. Nie czułem wtedy strachu. Od momentu, gdy walnął w nas inny samochód, wszystko pamiętam w zwolnionym tempie. Huk. Stajemy na dwóch kołach. Jeszcze próbuję jakoś wykierować auto, żeby nie wpaść na innych. Kładziemy się na bok. Jedną ręką trzymam kierownicę. Odwracam się i drugą kładę Soni na brzuchu. I tak się wywracamy. Pełny obrót. Cieszyłem się, że płakała. Najgorsza byłaby cisza" - wspomina.
Szyc podkreśla w wywiadzie, że bardzo boleje, iż nie mieszka na co dzień z córką. Wierzy jednak, że "ludzie mądrzy i kochający zrobią wszystko, by ich dziecko jak najmniej taki stan odczuło": "Chcę, żeby wiedziała, że jestem ważny, czegoś ją uczę, coś nowego pokazuję" - przyznaje.
Z myślą o córeczce aktor kupił nowy dom: "Nie jest aż taki wielki. Na dole kuchnia, jadalnia. Pośrodku jest sypialnia i pokój Soni. U góry mam raj filmowo - muzyczny" - dodaje.