Borysewicz obrażony przez prezentera TVN. Stał się obiektem żartu
Marcin Prokop zakpił na scenie w Sopocie z kolegi z show biznesu. Prezenter TVN publicznie zażartował z problemów, które swego czasu miewał muzyk Lady Panku. Publiczność szybko podłapała iluzję, a wszystko wyszło wyjątkowo niesmacznie...
Marcin Prokop pełnił rolę prowadzącego na "Top of The Top Festiwalu" w Sopocie, gdzie zapowiadał gwiazdy wieczoru, pozwalając sobie na liczne anegdoty. W trakcie jednego z wejść przechadzał się również w miejscach, gdzie przygotowywano przekąski dla wszystkich obecnych w Operze Leśnej. Natknął się m. in. na stanowisko, na którym parzono herbatę. Postanowił zagadać pracującą tam dziewczynę i dowiedzieć się, co też młoda piękność lubi popijać w wolnych chwilach.
"Jesteśmy nieprzypadkowo w takim miejscu i pytanie, które mi się ciśnie na usta i gdybym o to zapytał Janka Borysewicza, to wiem, co by mi odpowiedział. Ale zapytam ciebie: lubisz sobie popić?" - powiedział Prokop, co spotkało się z wybuchem śmiechu widowni.
Żart prowadzącego z marszu można uznać za niestosowny czy wręcz niesmaczny, bo nie jest tajemnicą, że Jan Borysewicz miewał z tym problemy w przeszłości.
Rozmawiająca z Prokopem młoda dziewczyna szybko wybrnęła z sytuacji i zakończyła temat błyskotliwym komentarzem. "Najbardziej lubię herbatkę sobie popić! Bo można przy niej porozmawiać z ludźmi. Fajnie się rozmawia z tobą i też mogę ci zrobić" - odpowiedziała.
Prokop nie krył zdziwienia i z dystansem ocenił swoje sceniczne występy. Na koniec wyjawił gorzką prawdę. "Jesteś pierwszą osobą w wieku mojej córki, która mówi, że fajnie się ze mną rozmawia. Reszta ode mnie ucieka niestety" - wyjawił.
Zobacz też:
Tak mieszka Marcin Prokop. Prywatna siłownia i inne bajery przyprawią fanów o zawrót głowy
Wellman i Prokop z ogromną wpadką w "Dzień dobry TVN". Prezenter gęsto się tłumaczy
Marcin Prokop niespodziewanie spakował walizki i wyjechał. Zostawił żonę w domu