Bożena Dykiel: Minge i Błaszczyk krytykują wystąpienie aktorki w "DDTVN": Poniosły ją emocje
Słowa Bożeny Dykiel (73 l.) na temat depresji odbiły się szerokim echem w mediach. Teraz komentują je Ewa Minge i Ewa Błaszczyk. Projektantka zastanawia się, czy wystąpienie aktorki nie było efektem... poważnej choroby.
Bożena Dykiel pojawiła się w śniadaniówce TVN w dziwacznych okularach, by jako ambasadorka akcji "Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję" porozmawiać właśnie o tej podstępnej chorobie. Wypowiedziała się jednak w sposób dość kontrowersyjny.
Stwierdziła m.in., że jedną z przyczyn depresji może być... niedobór pierwiastka litu i "trzeba uważać, co się do pyska wpuszcza". Poza tym ruszać się, czytać, a nie tylko gapić w telefon i telewizor. Przy okazji dodała, że pandemia to spisek bogaczy, a grypa zabija bardziej niż koronawirus.
Dalej Bożena Dykiel stwierdziła, że na depresję chorują głównie osoby samotne, które "nie mają z kim się pokłócić, wypić kielicha czy usiąść do niedzielnego obiadu".
Od słów Bożeny Dykiel odcięła się fundacja "Twarze depresji" i zerwała z nią współpracę. Wypowiedź skrytykowali znajomi z show-biznesu i specjaliści.
Maja Herman, lekarka psychiatrii i psychoterapeutka, napisała na Facebooku, że wspomniany przez Dykiel lit nie występuje naturalnie w naszym organizmie i w nadmiarze jest toksyczny, a nawet śmiertelnie niebezpieczny.
Sama zainteresowana nie zabrała jeszcze głosu, licząc zapewne, że sprawa ucichnie.
O komentarz pokusiły się dwie panie: Ewa Minge i Ewa Błaszczyk. Projektantka uważa, że to niedopuszczalne, by w ten sposób mówić o depresji. Szanuje Bożenę Dykiel jako aktorkę, ale - jej zdaniem - w tym przypadku "poniosły ją trochę emocje".