Bożena Dykiel: Wracam już do normy!
Bożena Dykiel (69 l.) po poważnej operacji musiała zwolnić tempo. Z jej temperamentem przychodzi jej to dość ciężko...
Bożena Dykiel wraca do pełni sił! Po operacji kardiologicznej, którą przeszła w zeszłym roku, musi jednak uważać na siebie.
"To była bardzo poważna operacja. Trzeba trochę zmienić podejście do życia. Zwolnić. Nie mogę już pracować po 12 godzin dziennie, jak czasem się zdarzało. To już nie na moje siły. Teraz jestem na planie serialu trzy, cztery dni w tygodniu" – mówi tygodnikowi "Świat i Ludzie" Bożena.
Uwielbiana przez widzów gwiazda serialu „Na Wspólnej” do ostatnich wakacji wydawała się siłaczką. Wszystko robiła sama, bo tak przecież najlepiej: gotowała, prasowała, nawet... krochmaliła pościel.
Sama też zajmowała się ogrodem. I jeszcze znajdowała czas, by pisać poradniki kulinarne.
Latem zeszłego roku jej organizm zbuntował się. Pani Bożena musiała przejść operację serca. Przeprowadził ją światowej sławy kardiochirurg, profesor Andrzej Bochenek. Po operacji zniknęła na jakiś czas z planu „Na Wspólnej”. Nie wytrzymała jednak długo.
"Może za szybko wróciłam do pracy, bo już po półtora miesiąca. Ale wszyscy czekali z utęsknieniem!" – tłumaczy swoją decyzję.
Wszyscy troskliwie się nią zaopiekowali.
"Na planie pracowałam pod „specjalnym nadzorem” – żartuje aktorka.
"W domu wspiera mnie mąż i moja córka Marysia, która pierwsza leci z pomocą. Dobrze, że jest ta rodzina! Raz w tygodniu pomaga mi też pani w gruntownym sprzątaniu, a w pracach ogrodowych wspaniały chłopiec, dorabiający sobie student z dalszej rodziny" - mówi.
A pranie, prasowanie, krochmalenie?
"No sama… Takie przyzwyczajenie. Mój profesor trochę się za to obraża, ale on wie, że "ten typ tak ma'" – śmieje się aktorka.
To nie koniec jej aktywności.
"Powolutku wracam też do gimnastyki porannej. A gdy wyjeżdżam, to rano udaję się na długie spacery. Szybkim krokiem idę pięć, sześć kilometrów. Tak, żeby koszulka była mokra" - zaznacza.
Od chwili powrotu ze szpitala aktorka dba też o zdrową dietę.
"Zaraz po powrocie, po szpitalnej diecie, byłam za chuda! Choć i tak prosiłam czasem przesympatyczne siostry: kupcie mi pomidorka, jogurcik. I tak jakoś przebimbałam pobyt w szpitalu. W domu prowadzę kuchnię lekką, z dużą ilością warzyw i owoców" - dodaje.
Aktorka pilnuje też co miesiąc terminów wizyt kontrolnych. I uważa, by się nie stresować.
"Trzeba uważać, gdy coś zakłuje" - przekonuje.
Przestrzega kobiety, by dbały o siebie.
"Nie można lekceważyć gryp, przeziębień czy innych stanów zapalnych, na przykład zębów. To najgorsza rzecz dla serca, naszej najważniejszej pompki. Ja teraz czuję się bardzo dobrze. Mówi się, że czas, leczy rany i, w takim przypadku, rzeczywiście leczy. Wracam do normy" - zapewnia aktorka.