Bożenka z "Klanu" o chorobie i romansie z żonatym
Miała zaledwie 6 lat, gdy zaczęła grać w "Klanie". Równocześnie rozpoczęła karierę taneczną. Wypadek jednak ją przerwał...
Jesteś mistrzynią świata w tańcach latynoamerykańskich, ale podobno twoja dalsza kariera stoi pod znakiem zapytania...
Agnieszka Kaczorowska: Miałam poważną kontuzję stopy w zeszłym roku. Przyznaję, to mnie załamało. Ale nie wszystko jeszcze stracone. Pan Daniel Olbrychski skierował mnie do znanego chirurga, być może czeka mnie operacja.
- Ciężko stwierdzić, czy moja kariera jest już zakończona. Na razie nie trenuję, bo nie mogę. Ale niezależnie jaki zawód będę wykonywać w przyszłości, taniec był, jest i zawsze będzie w moim sercu na miejscu pierwszym.
Dużo musiałaś poświęcić, by zostać tak znakomitą tancerką?
A.K.: - Bardzo dużo ćwiczyłam, nawet po kilkanaście godzin dziennie. Moja przygoda z tańcem zaczęła się niemal równocześnie z pracą w "Klanie". Miałam zaledwie 6 lat. Zaczynałam w Pałacu Kultury.
- Na początku nie było dla mnie partnera i na pierwszym turnieju wystąpiłam w parze z inną dziewczynką. Tańczyłyśmy w rogu sali, daleko od sędziów. Ale tam po raz pierwszy mnie zauważono. Swój pierwszy turniej w życiu wygrałam właśnie tańcząc z partnerką (śmiech).
Podkochiwałaś się w swoich partnerach tanecznych?
A.K.: - Zawsze wiedziałam, że nie należy łączyć pracy z uczuciami, ale niestety, nie ustrzegłam się fascynacji. Mając około lat piętnastu, tańczyłam z chłopakiem, będąc w nim zakochana i skończyło się to fatalnie! Najpierw rozstaliśmy się jako para, niedługo potem również tanecznie.
W ubiegłym roku pojawiły się plotki, że miałaś romans z żonatym mężczyzną. To prawda?
A.K. - Nie zamierzam tego komentować. Powiem tylko, że od prawie dwóch lat nie jestem z nikim związana, nie mam romansu. To chyba wszystko wyjaśnia. Na razie jestem singielką.
Jakiego partnera widziałabyś u swego boku?
A.K.: - Jestem romantyczką i mój partner mógłby mieć duszę romantyka. Chciałabym, żeby był nawet trochę staromodnie romantyczny, żeby zabiegał o kobietę. Podobają mi się mężczyźni trochę starsi i dojrzalsi. Moi rówieśnicy to jeszcze chłopcy. Nie mam z nimi kontaktu, bo czym mogą mi zaimponować? Zdjęciem profilowym na Facebooku? (śmiech).
Gdy jesteś zakochana, bywasz zazdrosna?
A.K.: - Zazdrość jest okropna, ale zdarzyło mi się ją poczuć. Mówię o chorobliwej zazdrości. Na pewno nie będę już biegać i śledzić obiektu swoich uczuć, ale jak jestem zakochana, robię różne, dziwne rzeczy (śmiech). Lubię zaskakiwać. Nic więcej nie zdradzę. Jeszcze przeczyta to mój przyszły mąż, i spalę moje najlepsze pomysły (śmiech).
K. Kowalska
19/2013