Brat Szczęsnego przerywa milczenie w sprawie Wojtka. Jest tak, jak ludzie myśleli
Jan Szczęsny postanowił zabrać głos w sprawie pożegnania jego brata Wojciecha Szczęsnego oraz Grzegorza Krychowiaka, które miało miejsce w ubiegłą sobotę na Stadionie Narodowym w Warszawie. Mężczyzna nie szczędzi cierpkich słów PZPN-owi i uważa, że jego brat i Krychowiak zasłużyli na wiele więcej.
W sobotni wieczór przed meczem Polska-Portugalia w ramach Ligi Narodów, na Stadionie Narodowym doszło do uroczystości pożegnania Wojciecha Szczęsnego oraz Grzegorza Krychowiaka. Obaj piłkarze kończą właśnie swoją reprezentacyjną karierę.
Uroczystość była dość krótka, zasłużeni reprezentanci wyszli na murawę i otrzymali z rąk prezesa PZPN Cezarego Kuleszy pamiątkowe koszulki. Kibice oczywiście nagrodzili ich i podziękowali za występy owacjami na stojąco.
Ta uroczystość nie przypadła do gustu wielu kibicom. W sieci pojawiło się mnóstwo narzekań pod adresem PZPN. Fani uważają, że Wojtek Szczęsny i Grzegorz Krychowiak zasługiwali na więcej. Teraz do grona krytyków dołączył starszy brat Wojciecha, Jan Szczęsny. Mężczyzna porównał pożegnanie reprezentacyjne z tym, które dla naszego bramkarza przygotował jego poprzedni klub Juventus Turyn.
"Mój brat i Grzegorz Krychowiak zasługiwali na więcej. Wojtek w Juventusie grał przez siedem lat, a w reprezentacji Polski występował przez piętnaście. Włoski klub pożegnał go z wielką pompą. Na stadionie byli obecni wszyscy bramkarze klubu z każdej kategorii wiekowej. Wojtek miał okazję świętować z kibicami, był to podniosły moment nie tylko dla niego, ale i dla samego Juventusu. Czuć było, że żegnają ważnego i cenionego zawodnika" - wyznał bez ogródek pan Jan w rozmowie z TVP Sport.
Brat Szczęsnego podkreślił także, że PZPN nie dał nawet szansy wypowiedzieć słowa tak zasłużonym dla naszej kadry zawodnikom, a oni z pewnością chcieliby się pożegnać z kibicami. Jego zdaniem Wojtek i Grzegorz nawet nie musieliby się specjalnie przygotowywać, bo "doskonale wiedziałby, co powiedzieć".
"PZPN nie stanął na wysokości zadania. Na Stadionie Narodowym w swoim rodzinnym mieście nie było mu dane nawet pożegnać się z kibicami przez mikrofon. Kompletnie tego nie rozumiem. Z punktu widzenia zwykłego kibica, wypadło to po prostu bardzo słabo" - podsumował Jan Szczęsny.
Mężczyzna wyjawił także, co myśli o decyzji brata, by wrócić z piłkarskiej emerytury i zagrać w barwach FC Barcelony.
"Z racji wielkości takiego klubu jak FC Barcelona trzeba było pochylić się nad taką ofertą. Obok czegoś takiego nie da się przejść obojętnie. Wiem, że było przynajmniej kilka propozycji z innych wielkich klubów, ale zostały one praktycznie natychmiast odrzucone. (…) Magia klubu to jedno, ale Wojtek po prostu poczuł, że może znowu przeżyć wyjątkowy czas, wracając do futbolu. Takie rzeczy codziennie się nie dzieją, że zgłasza się po piłkarza FC Barcelona" - wyjaśnił starszy brat Szczęsnego.
Zgadzacie się z jego opinią na temat PZPN? Wojtek ma prawo mieć żal?
Zobacz też:
Słynny raper zlekceważył Wojciecha Szczęsnego. Kibice nie mogli tak tego zostawić
Wielkie poruszenie w sprawie Szczęsnego i Mariny. Tuż przed meczem doszło do kłótni w samochodzie