Brie Larson: Ojciec nas zostawił. Nie miałyśmy pieniędzy!
Brie Larson (26 l.) właśnie odebrała Oscara dla najlepszej aktorki za rolę w filmie "Pokój". Jak sama przyznaje, swoją grą oddała hołd mamie.
"Pokój" to historia kobiety, która na kilka lat życia zostaje przez swojego oprawcę odcięta od świata. Na maleńkiej przestrzeni mieszka wraz z synem, który narodził się już w niewoli.
Za rolę w tej produkcji na aktorkę posypał się deszcz nagród, w tym ta najważniejsza - Oscar. Jak przyznaje Larson, udało jej się tak przekonująco oddać atmosferę życia w ciężkich warunkach, ponieważ sama przeżyła coś podobnego.
Gdy miała siedem lat, jej mama zabrała ją i jej siostrę Milaine do Los Angeles. Dziewczynka była przekonana, że jadą tam tylko na trzy tygodnie, aby mogła wziąć udział w castingu do serialu. Nie wiedziała, że już nie wrócą do dawnego życia.
Nie miała pojęcia o tym, że kilka dni wcześniej ojciec oznajmił mamie, że chce rozwodu.
- Zamieszkałyśmy w kawalerce tak małej, że łóżko chowało się w ścianę - opowiada aktorka.
- Z braku pieniędzy żywiłyśmy się zupkami błyskawicznymi. Nie miałam zabawek, chodziłam na zmianę w dwóch spódnicach i jednej parze spodni, ale mimo to nie wspominam źle tamtych chwil. Mama stworzyła nam cudowny, mały świat i starała się, byśmy nie czuły się nieszczęśliwe.
Dopiero teraz, gdy za sprawą roli znalazła się w podobnej sytuacji, wróciły do niej wspomnienia.
- Pewnej nocy wstałam i zobaczyłam, jak mama płacze, zasłaniając dłonią usta. Nie chciała, by jej szloch nas obudził - zdradza. Zrozumiała, z jak wielu rzeczy nie zdawała sobie sprawy. Grając, na nowo odkrywała swoje dzieciństwo i spojrzała na nie z perspektywy rodzicielki.
- W trakcie zdjęć kilkakrotnie dzwoniłam do mamy, płakałam w słuchawkę i przepraszałam za te chwile, gdy nieświadomie ją raniłam, dziękując za wszystko, co dla nas zrobiła - wyznaje.
Jak mówi, rolą w filmie oddała mamie hołd. I to jej dziękowała, odbierając Nagrodę Akademii.