Bulwersujące wieści o Prokopie. Dziennikarz TVN okradziony w najmniej oczekiwanym momencie
Marcin Prokop, który obecnie występuje w wielu programach w TVN, opowiedział o bulwersującej sytuacji, jaka go spotkała. Co więcej, mówi o niekompetencji osób, które powinny pilnować porządku. Dziennikarz TVN opowiedział o stracie.
Marcin Prokop niewątpliwie jest ulubieńcem widzów. Dziennikarz TVN występuje obecnie w roli prowadzącego "Dzień Dobry TVN", jurora w "Mam Talent", a niedługo na antenę trafi czwarty już sezon "Niezwykłych Stanów Prokopa". W ostatniej produkcji Prokop wystąpił w poczwórnej roli - był jednocześnie producentem, scenarzystą, reżyserem i prowadzącym. To właśnie podczas kręcenia odcinków do show doszło do haniebnych scen.
Marcin Prokop nagrywał odcinki do swojego programu i to właśnie w Stanach Zjednoczonych został okradziony. Jak sam twierdzi, zdawał sobie sprawę, że w USA nie jest tak bezpiecznie, ale nie sądził, że doświadczy tego na własnej skórze. On, jak i jego ekipa pracująca przy programie została okradziona z drogocennego sprzętu.
"Kalifornia jest miejscem bardzo niebezpiecznym dzisiaj. Doświadczyłem tego na własnej skórze (...) Włamali nam się do samochodu i ukradli sprzęt za kilkadziesiąt tysięcy złotych" - opowiedział Marcin Prokop w rozmowie z WP.
Marcin Prokop wyznał też, że musiał podjąć bardzo ważną decyzję - albo odkupi sprzęt i dokończy projekt, albo spakuje się i to będzie definitywny koniec jego przygody w USA. Ostatecznie wybrał mniejszy zarobek, ale za to pełną realizację swojego marzenia.
"Musieliśmy go więc odkupić i tutaj mój produkcyjny budżet został mocno uszczuplony. Zdarzyło się to czwartego czy piątego dnia po przylocie do Stanów, więc miałem do wyboru albo się spakować i wrócić do Polski, albo zrezygnować z jakiejś części zysku po to, żeby dokończyć projekt" - dodał w wywiadzie.
Marcin Prokop dodał, że był zaskoczony, jak osoby, które powinny stać na straży porządku, odmówiły pomocy w ujęciu szabrowników.
"Odmówili ścigania. Stwierdzili, że szkodliwość tego czynu jest znikoma, i że mamy wypełnić raport online, żeby zgłosić, że nam coś zginęło, żebyśmy mieli papier dla ubezpieczyciela" - wyznał dziennikarz.
Co więcej, dziennikarz TVN dodał, że wzrost takich incydentów to efekt podniesienia progu kwoty, która kwalifikuje niecny czyn jako karalny.
"To prowadzi choćby do tego, że ludzie są w stanie wejść do sklepu i zgarniać z półek to, co im przyjdzie do głowy, ładują to do koszyka i wychodzą. Nikt ich nie próbuje powstrzymać (...), a żaden kasjer nie będzie narażał swojego życia dla kilkuset dolarów" - wyjaśnił Prokop.
Zobacz też:
Prokop znienacka ogłosił to przy Wellman. Niespodziewane wieści nadeszły nad ranem
Wieści o pracy Marcina Prokopa w TVN nadeszły niespodziewanie. "A jednak..."
Prokop zaliczył szokującą wpadkę na wizji. Winę zwalił na scenariusz
Marcin Prokop nie jest pewny swojej przyszłości w TVN? Zaskoczył szczerym do bólu wpisem