Burza po odcinku „Milionerów”. Urbański celowo wprowadził w błąd?
Burzę po wtorkowym odcinku „Milionerów” wywołało pytanie, z którym musiała zmierzyć się uczestniczka imieniem Anna. Internauci zarzucają prowadzącemu, że źle przeczytał odpowiedź C, a także zwracają uwagę, że znajomość angielskiego nie jest w Polsce obowiązkowa. O co poszło?
Teleturniej „Milionerzy” uchodzi za jeden z najbardziej wymagających teleturniejów w polskiej telewizji, chociaż niektórzy podejrzewają, że autorzy pytań układają je kierowani wyłącznie wrodzoną złośliwością.
Prowadzony przez Huberta Urbańskiego teleturniej „Milionerzy” w lutym 2007 roku powrócił na antenę po siedmioletniej przerwie. Pierwsza edycja była emitowana w latach 1999 – 2003, a druga od stycznia 2008 roku do grudnia 2010.
Trudno się dziwić, że po tylu latach i odcinkach coraz ciężej wymyślić pytania, które jeszcze w programie nie padły. Dlatego, chociaż w pierwszej edycji liczyła się głównie encyklopedyczna wiedza, to w najnowszej uczestnicy muszą się wykazać także znajomością popkultury, najświeższych wydarzeń społecznych, politycznych i sportowych, a nawet slangu młodzieżowego i używanego w internecie.
Klasycznym przykładem zmian, jakie zaszły w programie na przestrzeni minionych lat może być pytanie, które padło we wtorek 11 października. Uczestniczka imieniem Anna musiała wybrać odpowiedź na pytanie:
"Jeśli korpoludy ciężko pracują, to właśnie siedzą w:..."
Hubert Urbański odczytał 4 propozycje odpowiedzi, z których jedna była właściwa:
"A: w teczce, B: w paczce, C: w worku, D: w kopercie".
Ponieważ Hubert Urbański przeczytał odpowiedź „C: w worku” zgodnie z fonetyką języka polskiego, trudno było zgadnąć, że to anglicyzm. Dopiero po tym, gdy uczestniczka wybrała złą odpowiedź, prowadzący naprowadził ją na właściwy trop:
"A jeśli ci powiem, że „w worku” po angielsku to…? „W worku”, „w łorku”..."
Uczestniczka była wyraźnie rozczarowana, ale jakoś zdusiła je w sobie. Zupełnie inaczej niż internauci, którzy postanowili nie ukrywać targających nimi emocji i dali wyraz swojemu niezadowoleniu na oficjalnym portalu teleturnieju. Zwracali uwagę na to, że prowadzący celowo, czy nie, ale w każdym razie skutecznie, wprowadził uczestniczkę w błąd, a poza tym znajomość angielskiego nie jest w Polsce obowiązkowa.
"Na miejscu tej Ani zrobiłabym aferę. Źle przeczytane pytanie. To ma być turniej wiedzy, nie jakaś gra w podpuchę".
"Biedna dziewczyna. Pytanie żenujące".
"Pytanie jest żenujące. To, co się nasuwa to paczka (przyjaciół - z korporacji). Po tym, jak przeczytał odpowiedź C, w życiu na bym na to nie wpadł, a tak się składa, że uczę oraz tłumaczę i chodzi akurat o angielski".
Myślicie, że po tak przeczytanych odpowiedziach uczestniczka miała ogóle jakas szansę?
Zobacz też:
"Milionerzy". Wierzeje to: praktyki magiczne, patriarchowie i prorocy czy dwuskrzydłowa brama?
"Milionerzy". Które z poniższych nie zalicza się do kolarstwa klasycznego?
Tammy Hembrow pozuje w bikini. Niedawno została mamą!
***