Był faworytem, a teraz żadna go nie chce. W "Sanatorium miłości" wszyscy mają go dosyć
Kuracjusze "Sanatorium miłości 6" nie owijają w bawełnę. Tym razem bohaterowie programu otwarcie okazują swoją sympatię i niechęć. Dopiero 4 odcinek sanatoryjnej odysei za nami, a już jeden z seniorów zdążył narazić się pozostałym do tego stopnia, że zatykają uszy, kiedy mówi, a jego wybranka... dała mu kosza. O kogo chodzi?
"
"Sanatorium miłości" jet tym razem nagrywane w Krynicy-Zdroju. To tutaj 12 bohaterów próbuje zdobyć miłość i przyjaźń. Do 6. edycji programu zgłosiły się osoby o bardzo silnych charakterach i od początku między uczestnikami iskrzy. Był już pokaz zazdrości w wykonaniu Małgorzaty z Sobótki, były już pierwsze poważne deklaracje u Janiny z Warszawy i Tadeusza. A to dopiero początek.
Andrzej z Sanatorium miłości 6 jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych uczestników tej edycji. Najpierw wszystkie kuracjuszki zabiegały o jego uwagę, gdyż uważały, że sanatoryjny Schwarzenegger jest największym ciachem. Szybko jednak kuracjusz przekonał się, że już mają go dosyć. Nawet zauroczona w nim Teodozja zaczyna mieć go dosyć. Dlaczego?
Andrzej z Milanówka na samym początku show przyznał, że mieszka w domu pomocy. Kuracjusze byli pod wrażeniem jego wyznania, ale niektórzy zauważyli, że Andrzej wręcz chwali się tym, że pomaga innym. Kuracjuszy drażni jego pewność siebie i fakt, ze zawsze ma coś do powiedzenia i poucza innych. W jednym z odcinków Tadeusz z Krakowa zauważył, że Andrzej próbuje dyrygować wszystkimi i nawet Marcie Manowskiej przerywa. W ostatnim odcinku kuracjusze mieli warsztaty muzyczne z Tomaszem Szczepanikiem z grupy Pectus. Również tym razem Andrzej bez przerwy przerywał wokaliście i dyktował mu, jak powinien te warsztaty przeprowadzać.
"On bez przerwy coś mówi, bez przerwy by dyktował" - zżymał się na Stanisław z Irlandii zwany "Stingiem", który rywalizuje z Andrzejem.
Kiedy kuracjusze wybrali się busem na wycieczkę i Andrzej zaczął opowiadać, jak niebezpieczne są skoki na bungee, kilka osób ostentacyjnie zatkało uszy, by nie słuchać wymądrzania Andrzeja.
Największą porażką Andrzeja okazało się jednak zupełnie coś innego. Sanatoryjny Schwarzenegger, po tym, jak odrzucił Małgorzatę z Sobótki, zainteresował się Teodozją z Krosna. Para wyraźnie flirtuje ze sobą, a Teodozja kilka razy przyznała, że wiele ich łączy. Jednak nastąpił pewien zgrzyt w ich relacji.
Marta Manowska zebrała całą grupę i w czwartym odcinku chciała zażegnać konflikt między Andrzejem i Małgorzatą. Poprosiła, by otwarcie przy wszystkich opowiedzieli o swoich odczuciach. Kuracjuszka powiedziała, że jest dotknięta postawą Andrzeja, który z nią flirtował, a potem bezceremonialnie zostawił. Andrzej, zamiast przeprosić Małgorzatę, zaczął odwracać kota ogonem. To nie spodobało się Teodozji. Cały czas pod nosem powtarzała, że powinien powiedzieć przepraszam. Wreszcie Andrzej wydusił to z siebie, ale Teodozja najwidoczniej zraziła się do Andrzeja.
Kiedy później Andrzej zaprosił ją na wspólną kąpiel w jacuzzi, to zgodziła się, ale... nie przyszła. Poszła na basen z pozostałymi kuracjuszami.
Fani "Sanatorium miłości" też nie mają o Andrzeju najlepszej opinii. Na forach programu nazywają go narcyzem.
"Toksyk i Narcyz. Małgosia miała rację";
"Ten Andrzej jest nie do zniesienia. Taki mądry, a nie zadbał o swoje lokum";
"On wierzy w swoją wielkość w każdym temacie".
Zobacz też:
Najpierw wywołała aferę w "Sanatorium", a teraz to. Nieprzyzwoite komentarze wzburzyły widzów
Nietypowa randka w "Sanatorium miłości". Produkcja chce tym uspokoić widzów
Kto zostanie kuracjuszem odcinka w "Sanatorium miłości"? ZAGŁOSUJ!