Reklama
Reklama

Był gwiazdą i mógł opływać w luksusy. W takich warunkach dziś żyje

Henryk Gołębiewski (68 l.) miał zaledwie 15 lat, gdy z dnia na dzień został gwiazdą. Za role w „Wakacjach w duchami” i „Podróży za jeden uśmiech” pokochała go cała Polska. Od tamtej pory życie Gołębiewskiego obfituje w burzliwe wydarzenia i aż trudno uwierzyć, że to wszystko przydarzyło się jednemu człowiekowi. Tak teraz sobie radzi.

Henryk Gołębiewski karierę aktorską rozpoczął w latach 70., jako gwiazda filmów dla dzieci i młodzieży. Niestety, nastolatek, pochodzący z wielodzietnej rodziny mieszkającej na warszawskim Mokotowie, nie zdołał unieść ciężaru sławy.

Ze stresem radził sobie za pomocą napojów z procentami, co z kolei sprawiło, że reżyserzy mieli coraz większe obawy przed zatrudnianiem go. 

Trudne życie Henryka Gołębiewskiego

Gołębiewski zarabiał na życie jako szklarz i stolarz. Jak sam przyznał w swojej biograficznej książce „Zygzakiem przez życie”, edukacja jakoś nigdy go nie pociągała:

Reklama

„Prawdę mówiąc, w ogóle nie chciało mi się uczyć. Wolałem inne rozrywki”.

Pod koniec lat 90. przypomniał sobie o nim Jerzy Gudejko i od czasu do czasu podrzucał oferty ról epizodycznych. Wydawało się, że przełomem w karierze okaże się rola tytułowego zbieracza złomu, Ediego  w filmie Piotra Trzaskalskiego, za którą  w 2003 roku Gołębiewski został nagrodzony Złotą Kaczką. Jednak, jak ujawnił on sam, rola w obsypanym nagrodami filmie okazała się dla niego ślepą uliczką:

„Właśnie po ”Edim" trafiłem do szufladki. Że mogę grać tylko takich ludzi. Niektórym się pewnie wydawało, że przebieram w scenariuszach, a ja miałem bardzo długą przerwę”. 

Henryk Gołębiewski zmienił się dla córki

Z frustracją spowodowaną brakiem propozycji ciekawych ról radził sobie tak, jak zwykle. To z kolei powodowało problemy w pracy i długie przerwy w zatrudnieniu. Jak sam wspominał w wywiadzie dla Gazety:

„Owszem, piłem, nie miałem też pracy, byłem człowiekiem wolnym. A jak człowiek nie ma pracy, to o głupotach myśli”. 

Impulsem do zmiany życia były narodziny córki i ciężka choroba. Te dwa wydarzenia: radosne i tragiczne zbiegły się w czasie. Kiedy w 2008 roku na świat przyszła jedyna córka Gołębiewskiego, Róża, on właśnie walczył z rakiem. 

Na szczęście udało mu się pokonać chorobę i poukładać sobie życie. Jak wyjawił w „Życiu na gorąco”, z ZUS-u dostaje 1600 zł miesięcznie, co w połączeniu z gażami za role, m.in. w serialu „Lombard. Życie od zastaw”, „Na sygnale” i „Barwach szczęścia” pozwala jego rodzinie na skromne utrzymanie w niewielkim, jednak, jak podkreśla Gołębiewski, wygodnym mieszkaniu:

Mamy 51 metrów, są 3 osoby, zmieszczą się i mniej jest do sprzątania. Każdy kąt znam, w dodatku mieszkamy przy metrze, samochód nawet niepotrzebny. Mamy mały ogródeczek, piwnicę z kolei dużą, mogę się schować. Jednego miesiąca dorobię trochę więcej, kolejnego mniej i jakoś się to wszystko kręci. Mam dach nad głową, rachunki popłacone, do garnka też jest co włożyć”.

Tak Róża Gołębiewska mówi o ojcu:

Henryk Gołębiewski, mimo trudnej przeszłości i traumatycznych doświadczeń, okazał się wspaniałym mężem i ojcem. Jak wyznała w Plejadzie jego córka, obecnie już 16-letnia:

„Zawsze przy mnie jest. W dobrej i złej chwili. W 100 proc. mnie wspiera, nie ocenia. Jak mam problem, to idę do taty. Zawsze mnie wysłucha, doradzi, pomoże. Nauczył mnie też tolerancji i życzliwości. Zawsze powtarzał, że trzeba szanować wszystkich ludzi, niezależnie od tego, czy ktoś jest prezesem, czy zamiata ulice”. 

Henryk Gołębiewski rzadko pokazuje się publicznie. Niedawno zrobił wyjątek, przychodząc na prezentację ramówki Telewizji Puls. 

Zobacz też:

Henryk Gołębiewski został ojcem w wieku 52 lat. Jego córka już wystąpiła w popularnej produkcji telewizyjnej

Taką emeryturę dostaje Gołębiewski. Kwota wprawia w osłupienie

Henryk Gołębiewski: Pokonał raka, wygrał życie


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Henryk Gołębiewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy