Reklama
Reklama

Był mężem Grażyny Wolszczak. Kochały się w nim wszystkie nastolatki

Grażyna Wolszczak od ponad 20 lat jest zakochana w Cezarym Harasimowiczu. Kiedyś jej serce było jednak zajęte przez innego mężczyznę. Z Markiem Sikorą doczekała się syna i planowała spędzić resztę życia, ale tak się nie stało. Ich małżeństwo zakończyła niespodziewana tragedia...

Był mężem Grażyny Wolszaczk. Kochały się w nim wszystkie nastolatki

Choć Grażyna Wolszczak i Cezary Harasimowicz tworzą zgraną parę od ponad 20 lat, nie mieli łatwego startu. Pierwszy raz nawiązali bliską znajomość w latach 70. ale ich uczucie nie przetrwało. Kiedy odnowili relację w 2002 roku, Grażyna była już mamą 12-letniego syna i przeżyła tragedię, która na zawsze ją naznaczyła. Nie wszyscy pamiętają, że zanim na dobre związała się z Cezarym, była żoną Marka Sikory, w którym kochały się wszystkie nastolatki.

Reklama

Marek i Grażyna poznali się w 1984 roku. Ona wtedy debiutowała, a on był idolem nastolatek, które wielbiły go za rolę w serialu "Szaleństwo Majki Skowron". Młoda Wolszczak na początku była jednak odporna na jego urok. Wydawał jej się za ładny, a ona sobie za brzydka, by mogli stworzyć udany związek. To dlatego ich miłość wybuchła dopiero wtedy, gdy na twarzy Marka pojawiły się pierwsze zmarszczki. Można więc żartobliwie stwierdzić, że poderwał ją na zmarszczki. 

"Uważałam, że on jest o wiele za ładny, a ja o wiele za brzydka. Nie nosiłam bluzek z odsłoniętymi ramionami, bo wstydziłam się kościstych rąk. [...] zmarszczki sprawiły, że mimo swojej wielkiej urody zaczął mi się podobać" - wspominała swego czasu Wolszczak w "Rewii".

Ich miłość przerwała tragedia. Marek Sikora nagle zmarł przed 37. urodzinami

Marek i Grażyna pobrali się w 1986 roku. 3 lata później powitali na świecie syna. Razem z małym Filipem zamieszkali w domu marzeń. Niestety ich szczęście nie trwało długo. Już w 1990 roku napotkali pierwsze poważne problemy. Marek z dnia na dzień stracił pracę z niewiadomej przyczyny i nie mógł utrzymywać rodziny. Te kłopoty sprawiły, że małżonkowie musieli opuścić ukochany dom, co było ogromnym ciosem dla Marka. 

Kilka lat później, kiedy zdawało się, że życie wróciło na dobre tory, los zesłał na małżeństwo najwiekszy z ciosów. 22 lipca 1996 roku Marek pojechał w odwiedziny do rodziców. To miała być krótka wizyta. Nikt nie przypuszczał, że mężczyzna już nigdy nie wróci do domu. W trakcie pobytu u rodziców aktor doznał niespodziewanie wylewu do mózgu i nie udało się go uratować. Za miesiąc kończyłby 37 lat. 

Grażyna Wolszczak wciąż wspomina ukochanego męża

Kiedy Marek zmarł, Grażyna postanowiła nie pogrążać się w żałobie dla dobra Filipa. Syn pary ma już 35 lat i choć był mały, gdy pożegnał tatę, doskonale go pamięta. Zresztą sama Wolszczak dba o to, by pamięć o jej mężu była wciąż żywa. 

"W naszym domu Marek jest jakoś obecny. Nie unikamy rozmów na jego temat. Filip często mówi, że jak tata żył, to robił to, czy tamto. Syn jest bardzo podobny do taty, te same oczy, to samo abstrakcyjne, raczej czarne poczucie humoru, z którego słynął Marek" — wyznała swego czasu w rozmowie z magazynem "Na Żywo". 

W tym roku minęło 28 lat od śmierci Marka Sikory. 

ZOBACZ TEŻ:

Grażyna Wolszczak nagle szczerze wyznała. Tak poprawia urodę

Zrezygnowała z tych produktów i schudła niemal 10 kilo. Dieta cud Grażyny Wolszczak


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Grażyna Wolszczak | Marek Sikora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy