Była gwiazda TVP bezlitośnie komentuje występ Anny Popek. "Straszny obciach"!
Po dość długiej nieobecności w porannym programie Telewizji Polskiej, Anna Popek (54 l.) niespodziewanie wróciła do popularnej "śniadaniówki". Choć wielu fanów bardzo ucieszył ponowny występ prezenterki, w mediach pojawiają się także głosy krytyki. W dość uszczypliwym tonie o byłym pracodawcy wypowiedziała się ostatnio Mariola Bojarska-Ferenc, która stwierdziła, że bycie twarzą TVP - delikatnie mówiąc - nie jest powodem do dumy.
Anna Popek po dłuższej przerwie nieoczekiwanie znów pojawiła się w show Telewizji Polskiej "Pytanie na śniadanie". Choć z porannym programie gwiazda TVP była związana od pierwszego odcinka wyemitowanego w 2002 roku, po czternastu latach współpracy niespodziewanie zdecydowała się odejść z "PnŚ", by zająć się prowadzeniem talk-show "Świat się kręci".
Prezenterka z Woronicza związana jest niemal od 25 lat. Swego czasu postanowiła zrobić sobie krótką przerwę od występów w telewizji i została doradczynią ówczesnego Ministra Finansów Grzegorza Kołodki, jednak szybko okazało się, że kariera polityczna nie jest jej pisana.
Poza tym, że popularna dziennikarka od lat spełnia się zawodowo, jest także niezwykle aktywna w mediach społecznościowych i bardzo chętnie pojawia się na branżowych imprezach. Nie przegapi też żadnej okazji, by skomentować bieżące wydarzenia społeczno-polityczne. Niedawno stanęła w obronie Jana Pawła II i w rozmowie z dziennikarzem Pomponika sprzeciwiła się "obalaniu autorytetów".
Anna Popek, którą w przerwie od prowadzenia "PnŚ" można było oglądać w takich formatach, jak: "Dzień dobry, Polsko" i "Wstaje dzień", ostatnio znów pojawiła się w "śniadaniówce". W związku z tym widzowie zaczęli zastanawiać się, czy pozycja pozostałych prezenterów występujących w programie nie jest przypadkiem zagrożona.
Występ 54-latki skomentowała w mediach inna gwiazda telewizji, która przez długi czas także pracowała w TVP.
Mariola Bojarska-Ferenc, w rozmowie z reporterką serwisu Jastrząb Post, odniosła się nie tylko do Anny Popek, ale także do pozostałych dziennikarzy występujących w programach telewizji publicznej.
"Ja w ogóle nie myślę o TVP. Uważam, że to jest strasznym obciachem tam występować. Dlatego nie występuje, mimo że brakuje mi telewizji i z chęcią wyrwałabym ci mikrofon i sama poprowadziła z tobą wywiad" - skomentowała była prowadząca "Taniec z Gwiazdami".
Jak jednak przyznaje doświadczona prezenterka, wygląda na to, że Annie Popek musi odpowiadać atmosfera, która panuje w gmachu przy Woronicza.
"Ale skoro pani Popek ma takie przekonania, jakie ma i dobrze się czuje w środowisku pisowskim, to jest jej sprawa i jej morale. Nie mnie to oceniać. To tak jakbym oceniała czyjąś wiarę, że ktoś wierzy w buddyzm albo katolicyzm. To jest po prostu kwestia wyboru" - tłumaczy.
Mariola Bojarska-Ferenc uważa jednak, że pewnych granic nie należy przekraczać, a tą granicą jest dla niej wspieranie konkretnych ugrupowań politycznych.
"Uważam, że są pewne granice. Nie możemy mówić, że (...) tylko mówimy o np. sporcie... Po prostu wspieramy w ten sposób pewną grupę polityczną i ja mówię temu: «nie»" - wyjaśnia swoje stanowisko.
Była dziennikarka TVP przyznała, że nie ma nic przeciwko istnieniu mediów finansowanych z budżetu państwa, ale nie podoba jej się obecny wizerunek stacji.
"Nie jestem przeciwna Telewizji Polskiej, tylko TVP powinna być telewizją publiczną. Nie powinna wiązać się z polityką i wspierać tylko jednej partii, nie powinna też ganić osób, które mają inne zdanie" - podsumowuje.
Co na to wszystko Anna Popek i pozostali pracownicy Telewizji Polskiej?
Zobacz też:
Mariola Bojarska-Ferenc dosadnie o Paulinie Smaszcz. Padły mocne słowa
Kwaśniewska, Szapołowska i Torbicka pomimo wieku wyglądają pięknie. Poznajcie ich triki
Mariola Bojarska-Ferenc omawia zalety seksu w dojrzałym wieku