Reklama
Reklama

Była kochanka atakuje Żuławskiego

"Wkurzyło mnie, jak ten człowiek traktuje żywych ludzi. Żony, kochanki, dzieci są jedynie preparatami do opisywania często najintymniejszych spraw" - zżyma się Manuela Gretkowska.

Pisarska w swojej najnowszej książce postanowiła opisać swój toksyczny związek z reżyserem.

Na łamach "Vivy" opowiedziała o kulisach powstawania publikacji. Nie ukrywa, że bardzo wkurzyła ją afera z Weronią Rosati i "Nocnikiem", w którym Żuławski opisał związek z Esterką, 23-letnią aktorką, bohaterką portali plotkarskich, córką polityka i projektantki mody, "szmatą, w którą spuszczają się hollywoodzkie ch...", zastrzegając, że wszelkie podobieństwo do osób i wydarzeń są całkowicie przypadkowe i niezamierzone.

Reklama

Zdaniem Gretkowskiej ktoś bez sadystycznego zacięcia nie wywlekałby pewnych historii publicznie, a druga strona nie poszłaby do sądu, szukając siebie w powieści.

"Ofiara ma udowodnić przed sądem, że nie jest wymysłem i dziwką? Karkołomne" - twierdzi pisarka.

"On rezerwuje sobie pozycję tego jedynego moralnego. Dlatego chciałam postawić mojego bohatera w takiej samej sytuacji. Pokazać, jak można być opisanym z zewnątrz okiem kamery, bez własnej zgody" - tłumaczy.

Co ciekawe, Gretkowska nie staje po stronie pokrzywdzonej aktorki, a - jak mówi - po stronie wolności.

Żuławskiego poznała pod koniec lat 80. w Paryżu i zauroczyła się nim. To m.in. przez niego rozpadło się jej małżeństwo z Cezarym Michalskim.

"Byłam przekonana, że oboje jesteśmy wyjątkowi" - opowiada.

Dzisiaj jest mu wdzięczna za "dobre i złe rzeczy" i to, że nauczyła się przy nim, iż nie należy mieć mistrzów.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Żuławski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy