Była partnerka Rzeźniczaka walczy o alimenty. Przez 2 lata ukrywał córkę, a teraz to!
Była partnerka Jakuba Rzeźniczaka (36 l.), Ewelina Taraszkiewicz samotnie wychowuje ich wspólną córkę. Piłkarz wprawdzie niejednokrotnie mówił, że bardzo kocha dziecko, jednak, jak zapewnia mama dziewczynki, unika z nią kontaktów. Nie jest też entuzjastycznie nastawiony do płacenia alimentów.
Jakub Rzeźniczak kilka dni temu ożenił się z Pauliną Nowicką. To drugi ślub w życiu 36-letniego piłkarza. Wcześniej był żonaty z modelką Edytą Zając. Sky Sport nazwał ją wtedy „czarodziejką z Warszawy”. Zresztą wszyscy się Edytą zachwycali, z Cristiano Ronaldo włącznie, tylko nie Kuba.
W każdym razie nie na tyle, by dochować wierności. Będąc jej mężem, sypiał z Eweliną Taraszkiewicz, tak skutecznie, że doczekali się wspólnego dziecka. Narodziny córki, która przyszła na świat w 2017 roku, Rzeźniczak trzymał w tajemnicy przez 2 lata. Kiedy media odkryły prawdę, zapewniał w portalu Weszło.com, że przez ten cały czas był idealnym ojcem:
"Nie mam w zwyczaju komentować życia prywatnego, dlatego powiem krótko. Tak, mam córkę, którą bardzo kocham. I wbrew temu, co się pisze, mam z nią stały kontakt i razem z jej mamą uczestniczę w jej wychowaniu".
Jak ujawnia mama małej Inez, to nie do końca prawda.
Zaabsorbowany kolejnymi romansami, między innymi z Magdaleną Stępień, z którą zresztą też dochował się dziecka, nie miał czasu na spotkania z córką. Taraszkiewicz w rozmowie z „Faktem” mówi, że to ona zabiegała w sądzie o to, by dziewczynka poznała tatę. Wyszło tak sobie:
"Kontaktów nie ma. Wszyscy zapewne pamiętają, jak mnie oskarżał, iż go alienuję, w związku z tym sama wniosłam do sądu o uregulowanie kontaktów. Ojciec w życiu dziecka jest ważny i potrzebny. Sąd przychylił się do mego wniosku. Do tej pory udało mu się pojawić aż raz. Zawsze miał wymówkę".
Rzeczywiście, Rzeźniczak był ostatnio zajęty. Jego synek, Oliwier przez ponad pół roku walczył o życie w izraelskim szpitalu. Niestety, rak okazał się bardziej agresywny niż zakładali lekarze. Maluszek zmarł w lipcu, kilka dni po swoich pierwszych urodzinach.
Potem zaś Rzeźniczaka pochłonęły przygotowania do wystawnego ślubu z Pauliną Nowicką, który odbył się pod koniec listopada w Miami. Znalazł jednak czas na wniesienie apelacji w sprawie wysokości alimentów na córkę. Jak z goryczą tłumaczy jego była ukochana, Ewelina Taraszkiewicz w rozmowie z „Faktem”:
"Sąd pierwszej instancji zasądził alimenty. Jakub i ja wnieśliśmy apelację. Jak wiemy, wszystko podrożało. Nawet przedszkole w tej chwili kosztuje 2000-2200 zł. Niestety, Inez nie dostała się do państwowego. Stąd i ja wniosłam apelację przedstawiając faktury. Ojciec dziecka natomiast uważa, że alimenty, które zasądził sąd pierwszej instancji, są za wysokie i wpędzają go w niedostatek. Według jego twierdzeń zmieniono mu umowę z klubem na kwotę 10 tys. zł. i w związku z tym brakuje mu na jego normalne życie".
Jak tłumaczy była ukochana Rzeźniczaka, trudno uwierzyć, że klepie biedę, biorąc pod uwagę styl życia, jaki prowadzi:
"Nie chce wdawać się w szczegóły, ale wydaje mi się, że osoba, która deklaruje niedostatek, nie kupuje psa Cavaliera za 4,5 tys. zł. oraz nie przeprowadza operacji plastycznej nosa… Albo tym bardziej nie wydaje pieniędzy na podróż do Miami, ślub i wesele. Pozostawiam to do oceny sądu. Liczę na to, że proces będzie uczciwy. Zaznaczam, że alimenty nie są na mnie, a na dziecko".
Taraszkiewicz jest z zawodu prawniczką, jednak, jak zapewnia, jej umowa o pracę opiewa na kwotę, którą trudno nazwać wysoką. Jak tłumaczy była Rzeźniczaka, przekonała się o tym niedawno, gdy ze złamaną nogą przeleżała 1,5 miesiąca:
"Wszyscy wiemy, ile zarabiają aplikanci adwokaccy, młodzi adwokaci. To nie jest tak jak w serialach. Natomiast staram się, by Inez miała zapewnione najważniejsze rzeczy, pracuję na 200 proc. wydajności. Co widać na moim Instagramie, że nawet w weekendy jestem w kancelarii i siedzę po nocach. W tym roku reaktywowałam też swoją działalność charytatywną MamoPomogeCi.org. Pomagam pro bono kobietom, samotnym matkom w kwestiach rodzinnych typu alimenty, władza rodzicielska, itp. Ale także pomagamy ofiarom przemocy domowej".
Jakub Rzeźniczak, swoim zwyczajem, okazał się oszczędny w słowach. Poproszony o komentarz, odpowiedział: "Dziękuję za kontakt, w kwestiach dotyczących mojej córki kontaktuje się wyłącznie z jej matką".
Zobacz też:
Jakub Rzeźniczak wyznaje miłość nowej żonce. "Trafiłeś w końcu na osobę tak samo zepsutą"
Jakub Rzeźniczak nie mógł utrzymać rąk przy sobie. Tak zabawia się z Nowicką na plaży
Jakub Rzeźniczak odpowiada na hejt po ślubie. Nie chce już dłużej milczeć