Była powiernicą Anny German. Prawda o ich relacji wyszła na jaw po latach
Była noc 27 na 28 sierpnia 1967 roku, gdy wydarzył się wypadek, w wyniku którego Anna German na wiele miesięcy została dosłownie wyłączona z życia. Lekarze twierdzili, że nigdy nie wróci na estradę, ale ona postanowiła zrobić wszystko, by odzyskać przerwaną przez okrutny los karierę, bo nie wyobrażała sobie, że mogłaby nie śpiewać. Powrót do zdrowia zajął jej 2 i pół roku. Pierwszy po tragicznym wypadku koncert Anny transmitowany był na żywo przez Polskie Radio. Tuż po nim z gwiazdą skontaktowała się księżna Helena ze Skrzyńskich Czartoryska... Dopiero niedawno wyszło na jaw, co szlachcianka zaoferowała piosenkarce.
Wypadek, do którego pod koniec sierpnia doszło na włoskiej Autostradzie Słońca, zmienił życie Anny German, ale - paradoksalnie - sprawił, że stała się silniejsza. Piosenkarka wyznała w autobiografii, że kiedy usłyszała diagnozę lekarzy, postawiła sobie za punkt honoru, by udowodnić, że przedwcześnie ją skreślili.
"Mój stan nie przedstawiał się zbyt optymistycznie, a nawet budził jak najgorsze podejrzenia. Długo nie było wiadomo, czy nie powiem towarzyszom ziemskiej wędrówki »adieu«. Na tę możliwość przygotowywano moją matkę i narzeczonego" - wspominała na kartach "Wróć do Sorrento...".
"Moim największym marzeniem było wydostanie się z bezwładności, włączenie do czynnego życia po miesiącach spędzonych w sześciu różnych szpitalach. Nie trzeba mnie było do tego zachęcać. Wiedziałam, że po kilku latach ćwiczeń dojdę do pełnej sprawności fizycznej i będę zdrowa" - napisała.
Gdy 17 stycznia 1970 roku Anna German po raz pierwszy po wypadku stanęła na scenie w wypełnionej po brzegi publicznością Sali Kongresowej i, jako gość specjalny koncertu galowego "Tobie, Warszawo", zaśpiewała własną kompozycję "Być może" ze słowami Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego, cała Polska wstrzymała oddech. Radiowa transmisja z Pałacu Kultury i Nauki zgromadziła przed odbiornikami miliony ludzi. Była wśród nich księżna Helena Czartoryska.
Księżna wysłuchała koncertu swej ulubionej piosenkarki, leżąc w łóżku, z którego z powodu niezwykłej kruchości kości praktycznie nigdy nie wstawała. Jedyną jej radością było radio i nadawane w nim piosenki. Anny German mogła słuchać godzinami.
"Pani Ania dowiedziała się o starszej pani, która chciałaby z nią porozmawiać. Oczywiście, nazwisko Czartoryskich coś dla niej znaczyło, więc zadzwoniła do mojej matki. Pierwszy telefon, drugi, dziesiąty i nawiązała się między nimi niezwykła zażyłość" - powiedziała córka zmarłej w 1988 roku szlachcianki herbu Zaremba w rozmowie z reżyserką filmu "Anna German w sercach ludzi".
Barbara Czartoryska dopiero pod koniec ubiegłego roku zdecydowała się opowiedzieć o relacji między jej matką a gwiazdą polskiej piosenki.
Księżna zaoferowała Annie German przyjaźń. Piosenkarka bardzo ją polubiła. Zwierzała się swej szlachetnie urodzonej przyjaciółce ze wszystkiego - mówiła jej nawet, jakie potrawy lubi najbardziej jej narzeczony, Zbigniew Tucholski, jak bardzo go kocha i jak bardzo chciałaby mieć z nim dziecko.
Pewnego dnia piosenkarka odwiedziła swą starszą o 42 lata powierniczkę w towarzystwie Zbyszka.
"To była dziwna para. On był taki... całkiem inny. Zapamiętałam go jako tło Ani, opiekuna, jej dobrego ducha" - opowiadała córka księżnej, wspominając swoje pierwsze spotkanie z Tucholskim.
Helena Czartoryska była jedną z pierwszych osób, do której 24 marca 1972 roku piosenkarka zatelefonowała z Zakopanego, gdzie dzień wcześniej wstąpiła ze Zbyszkiem w związek małżeński, by przekazać wiadomość, że spełniło się jej wielkie marzenie. Także do niej jako pierwszej zadzwoniła pod koniec lata 1975 roku z radosną nowiną, że spodziewa się dziecka.
Księżna przez kilka lat była najbliższą przyjaciółką piosenkarki i adresatką setek listów, jakie gwiazda słała z całego świata.
"W momencie, w którym pani Ania była już bardzo chora, kontaktowały się jedynie telefonicznie. Ale ich rozmowy nie dotyczyły aktualnych dolegliwości, a raczej spraw zasadniczych, ostatecznych" - twierdzi Barbara Czartoryska.
Szlachcianka przeżyła ulubioną wokalistkę o 6 lat.
Anna German zmarła 25 sierpnia 1982 roku w warszawskim Szpitalu Klinicznym przy ul. Szasera. Miała zaledwie 46 lat, gdy przegrała walkę z rakiem i osierociła niespełna 7-letniego syna.
Zobacz też:
Latami milczał ws. Anny German. Zdradził, co podarował jej niedługo przed śmiercią
Tak wygląda grób Anny German. Nie do wiary, co się na nim znalazło [POMPONIK EXCLUSIVE]
Urodziła syna pomimo ostrzeżeń lekarzy. Siedem lat później zmarła. Tak potoczyły się losy jedynaka
Źródła:
1. Film J. Nowakowskiej "Anna German w sercach ludzi", premiera 25 grudnia 2023 (vod.tvp.pl/filmy-dokumentalne,163/anna-german-w-sercach-ludzi,999558).
2. Książka A. German "Wróć do Sorrento...", wyd. 2012.