Była u szczytu sławy, gdy nagle zniknęła. Pojawiła się lawina plotek
Pół wieku temu piosenki z repertuaru Alicji Eksztajn śpiewała cała Polska. Młodziutkiej wtedy wokalistce wróżono międzynarodową karierę, krytycy muzyczni – z legendarnym Lucjanem Kydryńskim na czele – zachwycali się jej głosem, a publiczność wprost szalała na jej punkcie. Była u szczytu sławy, gdy zniknęła. Jak potoczyło się życie wykonawczyni przebojów „Mój płacz ukoi wiatr” i „Srebrne wesele”?
Już pierwsza piosenka - "Mój płacz ukoi wiatr" (posłuchaj!) - którą nagrała w 1968 roku z big bandem Kanon Rytm, stała się wielkim hitem i uczyniła z 17-letniej wtedy Alicji Eksztajn gwiazdę polskiej sceny muzycznej.
"Piękna, drobna dziewczyna o anielskim głosie. Jej głos nie tylko koił wiatr, ale też koił serca" - pisali zachwyceni młodziutką wokalistką recenzenci.
W ciągu zaledwie trzech lat po debiucie Alicja wylansowała kilka przebojów, dwukrotnie wystąpiła na festiwalu w Opolu, po czym - mając przed sobą wspaniałą karierę - przestała pojawiać się w mediach.
Niespodziewane zniknięcie Alicji Eksztajn wywołało lawinę plotek. Jedna z nich mówiła, że piosenkarka została przez PRL-owską bezpiekę zmuszona do opuszczenia kraju i osiedliła się w Izraelu. Nic takiego jednak nie miało miejsca.
"Wyszłam za mąż, urodziłam bliźnięta: Radosława i Tomasza, zajęłam się domem" - wyznała wokalistka po latach milczenia dziennikarce "Życia na gorąco".
Talent wokalny Alicja odziedziczyła po rodzicach. Jej ojciec był w młodości świetnie zapowiadającym się śpiewakiem, dostał nawet angaż do Teatru Muzycznego we Wrocławiu, ale zrezygnował z niego - wybrał rodzinę. Ala śpiewała od najmłodszych lat. Podczas występu w ramach akcji Harcerskie Lipice Muzyczne w Olsztynie wpadła w oko (a raczej w ucho) Witoldowi Pogranicznemu z warszawskiego Studia Rytm.
"Zaproponował mi współpracę i tak to się zaczęło" - wspomina piosenkarka.
Alicja Eksztajn nie kryje, że nigdy nie marzyła, aby zostać gwiazdą. Śpiewała, bo... lubiła śpiewać, ale kariera nie była dla niej najważniejsza. Bez wahania z niej zrezygnowała, gdy została mamą.
Dziś 71-letnia zapomniana gwiazda polskiej piosenki, którą na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku nazywano najpiękniejszą dziewczyną big-beatu, twierdzi, że - choć rzeczywiście znikła - wcale nie przestała śpiewać.
"Mówiono, że mnie nie ma, ale ja byłam" - wyznała "Życiu na gorąco".
Niestety, małżeństwo wokalistki rozpadło się. Po rozwodzie musiała zarabiać na utrzymanie dzieci. Zatrudniła się w zielonogórskiej Estradzie i występowała w programach estradowych u boku m.in. Marii Koterbskiej, Aliny Janowskiej i Adama Zwierza.
"Moja przygoda z piosenką trwała 45 lat" - mówi dziś.
Z występów Alicja zrezygnowała, dopiero gdy osiągnęła wiek emerytalny. Twierdzi, że czuje się spełniona jako artystka, ale przede wszystkim jako matka i babcia. Jeden z jej synów - Tomasz Zieliński - gra na gitarze basowej, jest muzykiem sesyjnym i ma na swoim koncie współpracę z Edytą Górniak, Margaret i Nataszą Urbańską. Jego brat bliźniak - Radosław - też jest uzdolniony muzycznie, ale wybrał inną ścieżkę kariery.
"Cieszą mnie sukcesy synów... Mam wspaniałą rodzinę i wielu serdecznych przyjaciół. Staram się cieszyć każdym dniem, każdą chwilą" - powiedziała w wywiadzie.
Źródła:
1. Artykuł "Zapomniane polskie wokalistki", Nostalgia.pl, sierpień 2022.
2. Artykuł "Zmienia świat na lepszy", "Życie na gorąco" nr 12/2023.
3. Forum dyskusyjne gazety.pl, wątek "Czy znałaś Alę Eksztajn", 2018-2022.
4. Biogram A. Eksztajn na portalu Polski bigbit i nie tylko.
5. Facebook "Tamta Polska" (facebook.com/profile/100079629047796/search/?q=Eksztajn).