Była wielką gwiazdą polskiego kina. Rzuciła aktorstwo dla... magii i astrologii!
W latach 60. i 70. ubiegłego wieku Lucyna Winnicka była jedną z największych gwiazd polskiego kina. Role w filmach "Pociąg" i "Matka Joanna od Aniołów" przyniosły jej międzynarodowy rozgłos. Miała szansę na światową karierę, ale - będąc u szczytu sławy - zrezygnowała z aktorstwa i zajęła się dziennikarstwem oraz medycyną niekonwencjonalną, badaniem biegu planet, opracowywaniem horoskopów i... walką z korupcją.
Zanim Lucyna Winnicka została dyplomowaną aktorką, ukończyła prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Miała 25 lat i była świeżo upieczoną absolwentką stołecznej szkoły teatralnej, gdy pod koniec 1953 roku zgłosiła się na casting do roli Magdy w filmie "Pod gwiazdą frygijską" - kontynuacji świetnie przyjętej "Celulozy" Jerzego Kawalerowicza.
Reżyser zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia... Wkrótce potem aktorka została jego żoną i muzą. To właśnie w filmach Kawalerowicza Lucyna Winnicka zagrała swoje najlepsze role: Martę w "Pociągu" i przeoryszę Joannę w "Matce Joannie od Aniołów".
Jerzy Kawalerowicz uchylił przed żoną drzwi do międzynarodowej kariery. Za kreację w "Pociągu" Lucyna Winnicka dostała wyróżnienie na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, a za główną role w "Matce Joannie od Aniołów" Francuska Akademia Filmowa nagrodziła ją Kryształową Gwiazdą. Miała u stóp cały filmowy świat, ale... nie chciała poświęcić życia aktorstwu.
Lucyna Winnicka - zamiast spędzać czas na planie - wolała zajmować się córką Agatą, która przyszła na świat miesiąc po premierze "Matki Joanny...". W willi na Żoliborzu i w letnim domku w Konstancinie czuła się po prostu najlepiej.
W 1971 roku Lucyna Winnicka dowiedziała się od życzliwej przyjaciółki, że jej mąż - kręcący wtedy we Włoszech film "Maddalena" - stracił głowę dla seksownej aktorki Lisy Gastoni. Lisa rzuciła dla Jerzego znanego producenta, który poskarżył się na reżysera... polskiemu ministrowi kultury. Wybuch skandal. Reżyser został ściągnięty do Polski i dostał zakaz opuszczaniu kraju. Nie pozwolono mu nawet jechać do Rzymu na premierę "Maddaleny".
W momencie, gdy Kawalerowicz romansował z piękną Włoszką, Lucyna była w ciąży. Syn reżysera i aktorki, Piotr, urodził się pod koniec 1971 roku. Cztery lata później jego rodzice rozwiedli się. Wkrótce po rozstaniu z Jerzym Lucyna Winnicka zrezygnowała z aktorstwa.
Lucyna Winnicka nie kryła, że porzucenie kariery było przełomowym momentem w jej życiu. Zdecydowała się na ten krok, bo aktorstwo - jak wspominała po latach - nie dawało jej szans na samorealizację i nie wyczerpywało wszystkich jej zainteresowań.
W 1977 roku, zaraz po zagraniu swej ostatniej roli - Beli Stebnickiej w spektaklu Teatru Telewizji "Honor bez motywów" - Lucyna Winnicka założyła Akademię Życia i zajęła się jogą, medycyną niekonwencjonalną, filozofią i... dziennikarstwem (przez piętnaście lat wprowadzała w świat magii, horoskopów i astrologii czytelników "Przekroju").
Pod wpływem podróży do Japonii i Indii, które zaczęła odbywać na początku lat 80. ubiegłego wieku, Lucyna Winnicka zmieniła swój stosunek do religii. Aktorka stała się... wieloreligijna.
"Do katolicyzmu jestem przywiązana jak do imienia i nazwiska. Odpowiada mi jednak każda religia niosąca dobro i miłość. Mam trochę wiary w hinduizm... Bóg jest przecież wszechobecny" - powiedziała w wywiadzie, tłumacząc, dlaczego zdecydowała się zamknąć na pewien czas w aszramie.
Na zaproszenie Lucyny Winnickiej w jej Akademii Życia często gościli hinduscy mnisi. Sprowadzała też do Warszawy filipińskich uzdrowicieli i parapsychologów. Była aktorka do końca życia fascynowała się filozofią Dalekiego Wschodu, pozostając przy tym katoliczką.
Ostatnie lata swojego życia Lucyna Winnicka poświęciła na walkę z... korupcją (była w gronie założycieli polskiego oddziału Transparency International) oraz pisaniu. Obie jej książki - "Podróż dookoła świętej krowy" i "W poczekalni nieba" - były wydawniczymi hitami i rozeszły się w 120 tysiącach egzemplarzy. Namawiano ją do spisania wspomnień, ale uznała, że nie wiedziałaby, o czym w nich opowiedzieć.
"Moja autobiografia z pewnością zawierałaby wiele wątków. Pojawia się pytanie, czy łatwo byłoby mi napisać o życiu, miłości i rozstaniu z Jerzym Kawalerowiczem? Myślę, że tak. Choćby dlatego, że to było piękne uczucie, które potem przerodziło się w przyjaźń. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci. Jerzy do końca pozostał bliskim mi człowiekiem, bo oboje mieliśmy świadomość, że spędziliśmy ze sobą kawał życia" - tłumaczyła w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
W 2008 roku 80-letnia wówczas Lucyna Winnicka trafiła do domu opieki w podwarszawskich Palmirach. Miała poważne problemy z pamięcią... Przez pięć kolejnych lat była gwiazda kina mieszkała w trzyosobowym pokoju. Nie chciała być sama.
Lucyna Winnicka odeszła 22 stycznia 2013 roku. Miała 85 lat. Spoczęła na cmentarzu Powązkowskim w grobie rodzinnym... Kawalerowiczów.
***
Zobacz także:
Legenda kina w domu opieki. Sprawia wrażenie osoby cierpiącej na depresję
Dramat legendy polskiego kina. Winnicka trafiła do domu opieki
Barbara Brylska już nigdy nie zagra. Osobista tragedia ją załamała