Były kolega Cugowskiego nie mógł sobie tego darować. Afera po słowach muzyka
Krzysztof Cugowski kilka dni temu publicznie skrytykował członków zespołu Budka Suflera, którzy zaczęli już przygotowania do świętowania pięćdziesięciolecia zespołu. Gwiazdor wyjawił, że choć został zaproszony na wydarzenie, nie zamierza się na nim pojawiać. Jego ostra wypowiedź szybko trafiła do zespołu i spotkała się z dosadną odpowiedzią...
Krzysztof Cugowski jest jednym z najbardziej znanych wokalistów w Polsce. 73-latek przez lata współtworzył kultowy rockowy zespół Budka Suflera, z którym nagrał aż dwanaście albumów studyjnych.
Zaczynał u boku nieżyjącego już Romualda Lipki i Tomasza Zeliszewskiego. Panowie stanowili świetne trio, ale potem doszło do konfliktu, który skończył się zawieszeniem działalności Budki Suflera.
Niespodziewanie kilka lat później zespół powrócił na scenę, ale za mikrofonem nie stanął już Cugowski. Zaliszewski, który wykorzystał nieobecność kolegów, przejął pieczę nad grupą i zatrudnił nowego wokalistę - Jacka Kawalca.
Sprawa wróciła na tapet wraz z okrągłą rocznicą Budki Suflera. W oficjalnych wpisach podkreślono, że w gronie uhonorowanych zaproszeniem znaleźli się również znani wokaliści, na czele z Krzysztofem Cugowskim.
O dziwo, wskazany z imienia i nazwiska gwiazdor estrady nie omieszkał odnieść się do sprawy jubileuszu. Jak przyznał, nie zamierza świętować tak ważnej daty u boku osób, które miały znikomy wkład w tworzenie zespołu.
"Mnie to w ogóle nie interesuje, Budka Suflera nie istnieje" - wyznał w rozmowie z "Faktem".
Co więcej, wokalista nie ukrywa, że sam skupia się na natłoku obowiązków i we wspomnianym terminie będzie w zupełnie innym miejscu, gdzie zagra koncert.
"Może być nawet 100-lecie, ja im życzę 100-lecia. Niech sobie obchodzą, co chcą, mnie nie interesuje, tylko rozśmiesza. Ja im tylko pomacham, jak będę gdzieś jechał" - skwitował ostro.
Jak przyznał, trudno mówić o Budce Suflera, gdy nie ma już trzonu, który tworzył ją przez lata. "Nie ma Romualda Lipki. Z oryginalnego składu została tam tylko jedna osoba" - podkreślił.
Z jego wypowiedzi jasno wynika, że reaktywacja grupy nastąpiła wbrew jego woli. Co więcej, pod marką, w którą sam włożył wiele pracy i serca, obecnie podpisuje się ktoś inny.
"Mało tego, tam nie ma kto obchodzić 50-lecia, bo nikogo z nich nie było, jak się ten zespół zawiązywał. O czym my w ogóle rozmawiamy, szkoda gadać na ten temat" - zakończył.
Tomasz Zeliszewski przyjął zdanie kolegi na chłodno, zaznaczając, że wzbudzanie negatywnych emocji nie zdziała w tej sprawie nic dobrego. W rozmowie z mediami podkreślił, że każdy ma prawo do własnego zdania - również Cugowski.
"Krzysztof Cugowski jest dorosłym człowiekiem, może mieć opinię na każdy temat" - wyznał w rozmowie z Plejadą.
Perkusista zespołu, który występuje z Budką Suflera od 1975 roku nie ukrywa przy tym, że poczuł się nieco pominięty przez byłego wokalistę grupy. Jego wkład w rozwój zespołu pozostał bowiem niezauważony, choć nagrywał wraz z innymi muzykami wszystkie płyty Budki Suflera.
"Nie bardzo mogę i nie wiem, czy bym chciał komentować jego opinię. Jestem częścią tego zespołu od prawie 50 lat i nagrałem wszystkie płyty Budki Suflera. Nie będę kpił z czyichś komentarzy, to jest przywilej demokracji. Nie wyrażam opinii o nim od 10 lat, nie mamy ze sobą zawodowo styczności pomimo zaproszeń na różne okazje, bo uważam to za rzecz elegancką, naturalną i właściwą" - dodał.
Zobacz też:
Krzysztof Cugowski musiał rozbić dwie rodziny, by być z Joanną. Para świętuje 30-lecie małżeństwa
Cugowski dostał nagrodę. Odwdzięczył się ze sceny takimi słowami