Reklama
Reklama

Były partner Weroniki Rosati usłyszał zarzuty znęcania się nad aktorką

Weronika Rosati (35 l.) już jakiś czas temu zdecydowała się na wstrząsające wyznanie. W jednym z wywiadów powiedziała, że była ofiarą przemocy ze strony ojca swojej córki. Robert Śmigielski (53 l.) zaprzeczył, jakoby była to prawda. Natomiast 6 grudnia usłyszał zarzuty w tej sprawie.

Na początku bieżącego roku Weronika Rosati udzieliła wywiadu "Wysokim Obcasom". Rozmowa odbiła się szerokim echem, bowiem aktorka wyznała w niej, że była ofiarą przemocy ze strony byłego już partnera i ojca jej dziecka, znanego ortopedy, Roberta Śmigielskiego.  

"Uderzał wielokrotnie. W twarz, w rękę. Uderzył mnie też, jak byłam w zaawansowanej ciąży, a potem, gdy trzymałam córeczkę na rękach" - mówiła.  

Śmigielski widzi sprawę zupełnie inaczej i zaprzeczył, jakoby sytuacje przytaczane przez Rosati były prawdziwe. "Nie uderzyłem Weroniki, ani kiedy była w ciąży, ani po porodzie, czy też tym bardziej, kiedy trzymała na rękach Elę. Często dochodziło między nami do kłótni, w trakcie których z obu stron padało wiele gorzkich, mocnych słów. Nasz związek miał wysoką temperaturę. Równie nieprawdziwe są zarzuty dotyczące przemocy ekonomicznej. Dysponowaliśmy wspólnym kontem, zasilanym wyłącznie z moich przychodów" - przekonywał. 

Reklama

Aktorka zdecydowała się złożyć zawiadomienie do prokuratury. Śledczy zajęli się sprawą i przez kilka miesięcy zbierali materiały. 6 grudnia przez sześć godzin prokuratura przesłuchiwała Roberta Śmigielskiego. Ostatecznie postawiono mu zarzuty fizycznego i psychicznego znęcania się nad Rosati, za co grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. 

"Prokurator ogłosił Robertowi Ś. zarzut fizycznego i psychicznego znęcania się nad pokrzywdzoną. Jest to przestępstwo zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności. Podejrzany nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i przedstawił własną wersję przebiegu relacji z pokrzywdzoną. Będzie kontynuował składanie wyjaśnień na kolejnym wyznaczonym terminie przesłuchania" - powiedział "Faktowi" prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. 

Po wyjściu z sali przesłuchań ortopeda nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Prosił jedynie, aby używać jego pełnego imienia oraz nazwiska i wyraził zgodę na publikację swojego wizerunku.  

Bardziej rozmowny był obrońca Śmigielskiego. "Przez panią Rosati zostały podane nieprawdziwe informacje. W czasie najbliższych planowanych czynności wykażemy, że wszystkie zarzuty stawiane są bezpodstawnie. Mam nadzieję, że doprowadzimy ją do odpowiedzialności za złożenie nieprawdziwych zeznań w prokuraturze" - oświadczył tabloidowi Jacek Dubois. 

W kontrze do niego wypowiedział się adwokat Rosati. "Wypowiedź pełnomocnika pana Śmigielskiego można uznać co najwyżej za pochopną i wynikającą z braku wiedzy dotyczącej zebranego materiału dowodowego. Przypominam, ze prokuratura podejmuje decyzje o wszczęciu postępowania, a następnie o przedstawieniu zarzutów w oparciu o własną ocenę tych dowodów" - stwierdził Tymon Kulczycki.

***
Zobacz więcej materiałów:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Weronika Rosati
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy