Były premier "przedłużył sobie męskość"
Kazimierz Marcinkiewicz (50 l.) ma nie tylko nową kobietę, ale również auto. "Jeżeli mężczyzna w średnim wieku kupuje sobie luksusowy samochód, to może oznaczać, że w ten sposób chce dodać sobie męskości, której mu brakuje" - twierdzi psycholog.
Były premier - jak donosi zaprzyjaźniony z nim Super Express - "szpanuje" nowym luksusowym samochodem BMW X3, wartym ponad 170 tys. zł i mierzącym 456 cm.
Psycholog Sylwia Stankiewicz nie ma wątpliwości, że nowe cacko ma dodać byłemu premierowi męskości i prestiżu: "Jest taka symbolika: im lepszy wóz, tym mniejsza męskość. I auto ma być takim przedłużeniem męskości" - tłumaczy.
"Mężczyźni w średnim wieku kupują sobie super samochody, kiedy chcą się sprawdzić w łóżku z nową partnerką i kiedy chcą jej zaimponować. Z dużym prawdopodobieństwem oznacza to nowy etap w życiu" - dodaje.
Marcinkiewicz nowy samochód wziął w leasing tuż przed Wigilią. Po zakupie podjął decyzję o rozstaniu z żoną.
"Na pewno jest to wszystko moją winą. Całą odpowiedzialność za rozstanie biorę na siebie. W końcu to ja wiele lat temu podjąłem decyzję o wyjeździe z Gorzowa. Przez te lata de facto żyłem samotnie i doszedłem do przekonania, że ta samotność mi nie służy, i dokonałem zmiany" - mówi w rozmowie z "Dziennikiem".
"Ja widzę problem jaki stworzyłem swojej rodzinie, ale nie jestem człowiekiem nieszczęśliwym. Wręcz przeciwnie, jestem szczęśliwy" - dodaje.