Cała Polska plotkowała o relacji Dancewicz i Marka Kondrata. Nikt nie wierzył, że byli tylko kolegami z pracy
Renata Dancewicz żartowała przed laty w wywiadach – przywołując słynną scenę z filmu „Pułkownik Kwiatkowski” - że Marek Kondrat płakał, patrząc na nią bez górnej części garderoby. Aktorce nie było jednak do śmiechu, gdy w 1995 roku w jednym z brukowców pojawiła się informacja, że spotyka się z żonatym, starszym od niej o prawie dwie dekady aktorem. Niewiele osób wie, że słono zapłaciła za romans, którego tak naprawdę nie było.
Zanim w 1994 roku Renata Dancewicz dostała rolę Małgorzaty w "Diabelskiej edukacji", nikt nie kojarzył jej nazwiska z jej twarzą i... ciałem. W filmie, który wyreżyserował Janusz Majewski, dopiero co wyrzucona z łódzkiej filmówki 25-letnia aktorka po raz pierwszy wystąpiła u boku Marka Kondrata.
"Okazał się ciepłym, mądrym facetem, który nawet przez moment nie dał mi odczuć, że jestem panienką nie wiadomo skąd, a on jest wielkim aktorem. Wręcz przeciwnie, można chyba powiedzieć, że zapewnił mi bardzo pozytywny debiut" - opowiadała później w wywiadzie dla "Przyjaciółki".
Po premierze "Diabelskiej edukacji" krytycy okrzyknęli Renatę Dancewicz nadzieją polskiego filmu, a reżyserzy wprost zasypali ją propozycjami kolejnych występów w towarzystwie Marka Kondrata. W ciągu zaledwie półtora roku od pierwszego spotkania na planie filmu Majewskiego Renata i Marek zagrali razem jeszcze w dwóch produkcjach.
Gdy w 1995 roku na ekrany kin wszedł "Pułkownik Kwiatkowski", a zaraz potem TVP rozpoczęła emisję "Ekstradycji", cała Polska po prostu oszalała na ich punkcie. Okrzyknięto ich najgorętszą parą filmową roku, a w mediach plotkarskich pojawiły się informacje, że są parą także prywatnie.
O tym, że Renata Dancewicz ma romans z Markiem Kondratem, na stołecznych salonach plotkowano przez kilka miesięcy. Nikt tak naprawdę nie miał pojęcia, że aktorkę łączyła zażyłość z innym Kondratem - Mikołajem, synem Marka. Nie była to natomiast relacja romantyczna.
"Brukowce huczały, że mamy z Markiem romans. Oczywiście nie ma w tym grama prawdy, bo wtedy, kiedy miało dochodzić do mojego rzekomego romansu z Markiem, łupałam w brydża z jego synem" - wyznała autorowi książki "Pierwsze życie Marka Kondrata".
Renata Dancewicz nie kryje, że podziwiała Marka Kondrata, ale ich relacja zawsze była czysto zawodowa: "Nigdy w życiu nie byłam z nim prywatnie na kawie. Wszystko, co się działo między nami, to był wyłącznie film" - powiedziała Jackowi Wakarowi, dodając, że niektórzy mieli po prostu problem z oddzieleniem fikcji od rzeczywistości.
Słynna scena z "Pułkownika Kwiatkowskiego", w której grany przez Marka Kondrata bohater płacze, patrząc na rozebraną Krysię, nie była zapisana w scenariuszu. Reżyser Kazimierz Kutz wymyślił ją na poczekaniu.
"Marek nie rozumiał tej sceny. Dziwił się, że ma płakać w takim momencie. Nie chciał tego zagrać i bardzo się przed nią bronił. Na koniec jednak zagrał ją wspaniale" - wspomina Renata Dancewicz.
Aktorka miło wspomina też współpracę z Markiem Kondratem na planie trzech sezonów "Ekstradycji". Bardzo lubi rolę Beaty - dziewczyny głównego bohatera - mimo że nie była zbyt duża i niewiele miała, wcielając się w nią, do zagrania. O swojej bohaterce powiedziała kiedyś, że jest dla Halskiego jak "odpoczynek dla wojownika", czym ponoć bardzo rozzłościła reżysera serialu.
W kolejnych latach Renata Dancewicz wiele razy dementowała plotki o jej rzekomym romansie z Markiem Kondratem. Niestety, nie wszyscy jej wierzyli.
Niewiele osób wie, że z powodu romansu, którego nie było, Renata Dancewicz straciła kilka intratnych propozycji- m.in. rolę doktor Edyty Kuszyńskiej w "Na dobre i na złe". Gdy w 2001 roku zaproponowano jej dołączenie do obsady serialu, bez wahania się zgodziła. Po kilku dniach pracy na planie dowiedziała się, że jakaś bardzo wpływowa osoba z TVP wymusiła na producencie zastąpienie jej inną aktorką.
"To bardzo podejrzana sprawa. W każdym razie zagrałam parę dni zdjęciowych, ale ktoś z telewizji stwierdził, że nie podporządkowuję się poleceniom reżysera" - żaliła się na łamach "Świata seriali", gdy wymieniono ją na Olgę Bończyk.
Dopiero po pewnym czasie do Renaty Dancewicz dotarły informacje, że straciła rolę, bo komuś ważnemu, kto przyjaźnił się z ówczesną żoną Marka Kondrata, przypomniało się, że próbowała "rozbić rodzinę Kondratów".
Renata Dancewicz chętnie znów zagrałaby u boku Marka, ale wie, że nie ma na to szans, bo Kondrat kilkanaście lat temu zrezygnował z aktorstwa: "Osiągnął w Polsce jako aktor wszystko, co można osiągnąć. A teraz po prostu chce sobie pożyć" - powiedziała autorowi "Pierwszego życia Marka Kondrata".
Zobacz też:
Marek Kondrat i obecna żona niespodziewanie pojawili się w Warszawie. On im towarzyszył
Turnau i Kondrata dzieli 38 lat różnicy! Jak zaczęła się ich miłość?