Cała Polska pokochała go jako Mareczka z „Czterdziestolatka”. Co u niego słychać?
Prawie pół wieku temu - gdy TVP po raz pierwszy emitowała "Czterdziestolatka" - wcielający się w Mareczka Karwowskiego Piotr Kąkolewski miał jedenaście lat i głowę pełną marzeń o karierze aktorskiej. O tym, że jednak nie zostanie aktorem, zdecydował tuż przed maturą. Jaki zawód wybrał? Co robi dzisiaj?
Piotr Kąkolewski nie kryje, że bardzo długo nie rozumiał, dlaczego Polacy pokochali "Czterdziestolatka". Dopiero gdy był w wieku swego serialowego ojca, po raz pierwszy obejrzał serial Jerzego Gruzy... ze zrozumieniem.
"Odkryłem "Czterdziestolatka" bardzo późno. Miałem już czterdziestkę na karku, kiedy przy okazji kolejnej powtórki przełamałem się i zacząłem wreszcie oglądać serial. Świetnie się bawiłem i wreszcie zrozumiałem, o co w tym wszystkim chodziło" - opowiadał "Życiu Warszawy".
Piotrek nie trafił do "Czterdziestolatka" przypadkiem. Aktorem został dużo wcześniej... Jego mama pracowała przy produkcji różnych filmów i seriali. Traf chciał, że pewnego dnia reżyser Krzysztof Szmagier zauważył stojące na jej biurku zdjęcie siedmioletniego syna. Szukał akurat chłopca mogącego "na cito" wcielić się w małego bohatera jednego z odcinków "Przygód psa Cywila", a że Piotrek był pod ręką, zaproponował mu rolę.
"Potem co roku dzwonili i w czymś się grało" - wspominał Piotr Kąkolewski po latach podczas wizyty w studiu TVP Seriale.
Po "Przygodach psa Cywila", a zanim Jerzy Gruza powierzył mu zadanie wcielenia się w Mareczka Karwowskiego, chłopak zagrał jeszcze w kilku filmach (m.in. w głośnej produkcji Janusza Majewskiego "Zazdrość i medycyna") oraz w paru spektaklach Teatru TV. "Jestem zawodowcem. Gram, co mi każą grać, bo na planie rozkaz to rozkaz" - opowiadał dziennikarce "Świata Młodych".
Rola Mareczka przyniosła mu ogromną popularność. Dostawał kilkadziesiąt listów dziennie... Poza wielką rzeszą fanek Piotrek miał też dzięki "Czterdziestolatkowi" własne, wcale niemałe pieniądze. W ciągu kilku miesięcy udało mu się uzbierać na wymarzony motorower!
W syna inżyniera Karwowskiego Piotr wcielał się przez trzy lata. W tym czasie zagrał też w spektaklu "Daleko od Sodomy" Jana Bratkowskiego, dostał się do liceum i zainteresował projektowaniem, w czym nie było nic dziwnego, bo jego ojciec był architektem.
Będąc nastolatkiem i planując swą przyszłość, Piotr brał pod uwagę aktorstwo jako jeden ze sposobów na zarabianie pieniędzy. Pękał z dumy, kiedy w 1980 roku sam Andrzej Wajda wybrał go do roli Henia Relskiego w serialu "Z biegiem lat, z biegiem dni". Pojechał na plan do Krakowa...
"Byłem już pełnoletni. Pojechałem na pełnym luzie i nagle zdałem sobie sprawę, ilu ludzi stoi za taką produkcją. Powiedziałem sobie wtedy: w życiu nie zostanę aktorem" - wyznał wiele lat później dziennikarce "Życia Warszawy".
"Tak naprawdę aktorstwo przestało mi się podobać. Może nie samo granie, ale walka o role" - powiedział w programie "Uwaga. Kulisy sławy".
Po maturze Piotr zdecydował się pójść w ślady ojca. Skończył Wydział Architektury na Politechnice Warszawskiej, a od 1999 roku jest współwłaścicielem świetnie prosperującej warszawskiej pracowni architektonicznej.
"Na plan filmowy już nigdy nie wrócę. No, chyba że miałbym zagrać z Angeliną Jolie" - żartował na antenie TVP Seriale w 2014 roku w programie z okazji 80. urodzin Andrzeja Kopiczyńskiego, czyli swego serialowego ojca.
Kiedy w 1993 roku Jerzy Gruza wpadł na pomysł nakręcenia dalszych losów "Czterdziestolatka" - serialu "40-latek. 20 lat później" - Piotr Kąkolewski kategorycznie odmówił zagrania Marka Karwowskiego (rolę "przejął" po nim Wojciech Malajkat).
Dziś Piotr Kąkolewski trzyma się z daleka od show biznesu. Praca architekta pochłania cały jego czas. Mieszka w Warszawie, ma dorosłą już córkę, a jego wielką pasją są zabytkowe samochody.
***
Zobacz także:
Jak wygląda dzisiaj grób "Czterdziestolatka"? Kopiczyński doczekał się nowej kapliczki na Powązkach
Aktorka z "Czterdziestolatka" nie żyje. Krystyna Zapasiewicz miała 88 lat